Po dwóch dniach razem z lekarzami Słowaków i Koreańczyków poprosiliśmy o zmianę menu. Nasi sąsiedzi dostali swoją polewkę, my pieczone mięso, a Koreańczycy... gotują sobie sami, co czasem czuć w całym budynku - opowiada nasz reprezentacyjny lekarz Maciej Nowak.

Reklama

Ekipy miały też problemy z obejrzeniem meczów rywali. - Trudno było się doprosić o płyty z zarejestrowanymi spotkaniami innych zespołów. Wprawdzie jest człowiek, który ma pomagać wszystkim ekipom w takich sprawach, ale trudno go spotkać, a jego telefon często milczy - mówi szef polskiej ekipy Marek Góralczyk.

Osobną kwestią jest obsługa medyczna. I tu żarty się już kończą. - Trzy dni nie można było wykonać USG, bo w weekendy szwedzka służba zdrowia nie działa - mówi Nowak. Przez to Artur Siódmiak długo nie wiedział, co dzieje się z jego łydką. Na szczęście w końcu go przebadano i okazało się, że wszystko jest w porządku. Polacy zgłosili jednak oficjalny protest w tej sprawie, a w ich hotelu (ma pięć gwiazdek, ale w pokojach brakuje... szaf) pojawiła się kontrola z IHF, która przyjrzała się wszelkim niedociągnięciom.

Reklama

>>> Czytaj także: Poznaj jedenastkę Smudy na Euro 2012