Półfinały zaplanowano na sobotę 1 czerwca, a następnego dnia pokonani zagrają o trzecie miejsce, a zwycięzcy zmierzą się w finale.

Polski zespół w Final Four LM zagra już po raz czwarty. 15-krotni mistrzowie Polski triumfowali w tych rozgrywkach w 2016 roku, a dwukrotnie (2013, 2015) zajęli trzecie miejsce. W pamiętnym finale sprzed trzech lat kielczanie pokonali po rzutach karnych właśnie ekipę z Veszprem, mimo że kwadrans przed końcem przegrywali aż dziewięcioma bramkami.

"My na pewno nie potraktujemy tego spotkania jako rewanżu, być może w ten sposób do tej konfrontacji podejdą Węgrzy. Czy jestem zadowolony z losowania? To jest Final Four, w którym zagrają cztery świetne drużyny. Jestem zadowolony głównie z tego, że jesteśmy w tym gronie" – powiedział PAP drugi trener PGE VIVE Uros Zorman, członek drużyny, która trzy lata temu wygrywała Ligę Mistrzów.

Reklama

"Przypomnę, że wszystkie cztery drużyny rywalizowały w jednej grupie. Z Telekomem Veszprem dwa razy przegraliśmy (27:29, 35:36 - PAP), ale były to porażki minimalne, po walce. Jestem przekonany, że w Kolonii też będzie zacięta walka i wygra ten, który będzie miał więcej szczęścia" – dodał trener kielczan Tałant Dujszebajew.

Reklama

Prawoskrzydłowy PGE VIVE Kielce Blaz Janc oceniając wyniki losowania podkreślił, że wśród uczestników Final Four nie ma słabych drużyn.

"Zawsze mogło być lepiej lub gorzej, ale to są cztery najlepsze zespoły tej edycji Ligi Mistrzów. W meczach półfinałowych nie ma faworytów, każdy może wygrać z każdym" – zaznaczył Słoweniec.

Rozgrywający Krzysztof Lijewski nadmienił, że "obojętnie z kim byśmy zagrali, to i tak będzie bardzo ciężko".

"W tym gronie nie ma przypadkowych drużyn. Wszystkie ekipy wyszarpały awans do Final Four. Na końcowy sukces minimalnie większe szanse daję mistrzowi Hiszpanii, dlatego że był najlepszy w naszej grupie" – dodał Lijewski.

Prezes i właściciel kieleckiego klubu Bertus Servaas był zadowolony, że polski zespół nie trafił w półfinale na ekipę z Barcelony. "Telekom to też oczywiście świetna drużyna, ale możemy z nią wygrać. To będzie walka na całego. Wierzę, że to my jednak zagramy w meczu o pierwsze miejsce" – nie ukrywał.

W ćwierćfinale drużyna trenera Tałanta Dujszebajewa była autorem sporej niespodzianki, eliminując faworyzowany francuski Paris Saint- Germain (34:24 w Kielcach i 26:35 w Paryżu). Telekom Veszprem wyeliminował natomiast niemiecki Flensburg-Handewitt (28:22, 29:25).