Podobnie jak w środę Pogacar wyprzedził na ostatnich metrach Duńczyka Jonasa Vingegaarda (Jumbo-Visma) i Ekwadorczyka Richarda Carapaza (Ineos Grenadiers).

Sukces Słoweńca znów przygotował Rafał Majka, który dyktował tempo w czołowej grupie aż miejsca, gdy do mety zostało 3,5 km.

Reklama

Pogacar zapewnił sobie zwycięstwo w klasyfikacji górskiej wyścigu. W generalnej wyprzedza o 5.45 Vingegaarda oraz o 5.51 Carapaza. Ta trójka praktycznie zapewniła sobie miejsca na podium "Wielkiej Pętli", która zakończy się w niedzielę w Paryżu. Na czwarte miejsce awansował Australijczyk Ben O'Connor (AG2R Citroen), a jego strata wynosi już 8.18.

Drugi z rzędu odcinek w Pirenejach był bardzo nieudany dla Kolumbijczyka Rigoberto Urana. Kolarz ekipy EF Education-Nippo dotarł do mety blisko dziewięć minut po zwycięzcy i w ciągu dwóch dni spadł w klasyfikacji generalnej z drugiej na 10. pozycję.

Etap miał niemal identyczny przebieg jak poprzedni. W środę atakował Francuz Anthony Perez, a w czwartek jego rodak David Gaudu, który odłączył się od grupy faworytów wyścigu na słynnej przełęczy Tourmalet i minął uciekających przed nim kolarzy, m.in. kolejnego Francuza, mistrza świata Juliana Alaphilippe'a. Końcowe 50 km etapu oglądał dopingujący "Trójkolorowych" prezydent Emmanuel Macron.

Do mety kolarze wspinali się na 13-kilometrowym odcinku o średnim kącie nachylenia 7,4 proc. Był to ostatni podjazd na trasie tegorocznej "Wielkiej Pętli". Gaudu nie miał szans - został doścignięty 9 km przed metą przez czołową grupę, którą w tym momencie prowadził Michał Kwiatkowski. Polak i jego koledzy z ekipy Ineos Grenadiers przygotowywali grunt pod atak Carapaza.

Ekwadorczyk okazał się jednak za słaby, by powalczyć o wygraną etapową, bo o zagrożeniu Pogacarowi w "generalce" nie było mowy. Słoweńca z kolei wspierał Majka, ciągnąc za sobą topniejącą z każdym kilometrem czołówkę. Gdy zostało w niej tylko kilkunastu kolarzy, Pogacar przyspieszył. Na ostatnich metrach próbował go jeszcze zaskoczyć Hiszpan Enric Mas, ale Słoweniec z łatwością go minął i dojechał do mety niezagrożony.

To była gra (w końcówce etapu - PAP), z której czerpię przyjemność. Ale generalnie to był bardzo trudny etap, zwłaszcza na Tourmalet - skomentował Pogacar.

Reklama

Słoweniec odniósł trzecie zwycięstwo etapowe w tegorocznym Tour de France, szóste w karierze i drugie w żółtej koszulce lidera wyścigu.

W piątek w Libourne o triumf powinni walczyć sprinterzy lub zawodnicy z ucieczki. Na sobotę zaplanowano jazdę indywidualną na czas, która powinna być dla Pogacara okazją do powiększenia przewagi nad rywalami. W niedzielę zakończenie wyścigu na Polach Elizejskich w Paryżu i ostatnia szansa dla sprinterów.