Przez trzy ostatnie lata Vialli był członkiem sztabu szkoleniowego reprezentacji Włoch. Zawiesił swoje obowiązki w grudniu zeszłego roku tłumacząc, że musi walczyć o zdrowie.

Reklama

Był 59-krotnym reprezentantem Włoch. Grał w UC Cremonese, Sampdorii Genua, Juventusie Turyn i Chelsea Londyn. Rozegrał 325 meczów w Serie A, w których zdobył 123 bramki. Wystąpił też w 89 spotkaniach Pucharu Włoch i 58 razy zagrał w Premier League.

O raku trzustki poinformował w 2018 roku. Ostatnio nastąpił nawrót choroby.

O swej walce opowiedział niedawno w wywiadzie telewizyjnym, który przypominany jest w dniu jego pożegnania.

Reklama

Rak to nie jest szczęście, ale ja go wykorzystałem, by stać się lepszą osobą - mówił Vialli w programie emitowanym w telewizji RAI.

"La Gazzetta dello Sport" podkreśliła na swojej stronie internetowej, że Vialli był jednym z najbardziej kochanych piłkarzy. Największy włoski dziennik sportowy zauważa, że po raz kolejny w ostatnim czasie świat piłki nożnej pogrążył się w żałobie, po tym jak wcześniej zmarli wieloletni trener Serie A Sinisa Mihajlovic oraz Pele.

Żegnają Viallego politycy.

Premier Giorgia Meloni napisała na Twitterze: "Nie zapomnimy nigdy twoich goli, twoich legendarnych przewrotek, radości i emocji, którymi obdarowałeś cały kraj".

Przywołała też scenę, gdy zapłakany obejmuje trenera reprezentacji Roberto Manciniego po tym, gdy Azzurri zdobyli mistrzostwo Europy w zeszłym roku.

"Ale nie zapomnimy przede wszystkim człowieka" - dodała szefowa rządu, nazywając Viallego "Królem Lwem na boisku i w życiu".

Były premier, obecnie komisarz UE Paolo Gentiloni napisał na Twitterze: "Odszedł wielki mistrz i maestro piłki nożnej".

Przypomina się jego niezwykłe podejście do sportowej rywalizacji. Przed finałowym meczem Anglia - Włochy na mistrzostwach Europy, przygotowując piłkarzy czytał im wzruszony do łez fragmenty wypowiedzi byłego brytyjskiego premiera Winstona Churchilla: "Człowiek, kiedy sprawy idą dobrze, poznaje wreszcie triumf wielkich zdobyczy; kiedy sprawy idą źle, upada wiedząc, że się odważył".

Piłkarza żegnają też media w Watykanie. Na portalu Vatican News podkreślono: "W wieku 58 lat zmarł jeden z najmocniejszych napastników włoskiej piłki, ikona sportu".

Z Rzymu Sylwia Wysocka