Przed poniedziałkowym spotkaniem grupy F w Brukseli zginęło dwóch szwedzkich kibiców, zastrzelonych przez zamachowca. Do dramatu doszło w pobliżu centrum miasta, około 5 km od stadionu Króla Baudouina I.

Mecz został przerwany po pierwszej połowie przy wyniku 1:1. Ze względów bezpieczeństwa kibice długo nie mogli opuścić stadionu.

Reklama

We wtorek belgijska policja zastrzeliła 45-letniego Tunezyjczyka podejrzanego o zbrodnię, którą władze określiły jako "atak terrorystyczny".

Władze europejskiego futbolu poinformowały w czwartek, że - również na prośbę federacji Belgii i Szwecji - mecz nie zostanie dokończony, a wynik 1:1 zostaje uznany za ostateczny.

Reklama

Belgijska i Szwedzka Federacja Piłki Nożnej są zadowolone z tej decyzji – stwierdził w oświadczeni piłkarski związek pierwszego z tych krajów.

Cieszymy się, że UEFA podjęła decyzję i że jest ona zgodna z życzeniami obu federacji – powiedział z kolei Hakan Sjoestrand, dyrektor generalny szwedzkiej federacji.

Jak podkreślił, sprawy sportowe pozostają drugorzędne.

Nasze myśli są z ofiarami i ich rodzinami. To, że niewinni szwedzcy kibice stali się celem terroryzmu, jest szokujące i trudno przewidzieć, jakie będą konsekwencje w przyszłości - dodał.

Wynik meczu w Brukseli nie miał wielkiego znaczenia dla układu tabeli. Wiadomo bowiem, że awans z tej grupy wywalczyły Belgia (obecnie 17 pkt) i Austria (16). Szwecja, która zdobyła dotychczas zaledwie 7 pkt, jest trzecia i straciła już przed niedzielnym spotkaniem szansę udziału w Euro 2024 w Niemczech.