Polacy słabo zaczęli. Gra na początku pierwszej partii nie układała się im. Sporo prostych błędów i Serbowie szybko objęli prowadzenie 5:1.

Jedni i drudzy zdobywali i tracili punkty seriami

Nic dziwnego, że Nikola Grbic poprosił o czas. Reprymenda i kilka wskazówek nie przyniosły jednak poprawy. Rywale nadal utrzymywali przewagę (8:4). Dopiero od stanu 9:5 nasi siatkarze zaczęli odrabiać straty. Cztery punkty zdobyte z rzędu i biało-czerwoni doprowadzili do remisu 9:9.

Reklama

Niestety po chwili Serbowie znów mieli cztery punkty przewagi (13:9). Grbic znów wziął czas. Tym razem słowa szkoleniowca od razu podziałały pozytywnie. Cztery kolejne punkty na swoim koncie zapisali jego podopieczni i znów straty zostały odrobione (13:13).

Potem historia znów się powtórzyła. Serbowie odskoczyli na trzy punkty (17:14) i znów trzeba było gonić. Polacy wykonali zadanie z nawiązką. Świetna gra w obronie pozwoliła im zdobyć cztery punkty z rzędu i pierwszy raz w tym meczu wyjść na prowadzenie (18:17).

Końcówka partii była bardzo emocjonująca. Najpierw Serbowie mieli okazję do skończenia seta. Polacy jednak się obronili i po chwili to oni dwie piłki setowe. Obie zmarnowali. To się zemściło. Ostatecznie partię na swoim koncie po dwóch autowych atakach Wilfredo Leona zapisali Serbowie (28:26).

Reklama

Dominacja w drugiej partii

W drugim secie emocji było mniej. Polacy Szybko odskoczyli na trzy punkty (7:4) i kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Szczelny blok i skuteczne ataki Leona oraz Łukasza Kaczmarka pozwoliły na powiększenie przewagi aż do siedmiu "oczek" (16:9).

Tego nie można było roztrwonić. Set zakończył się zwycięstwem polskich siatkarzy 25:15.

Nerwy do samego końca

W trzeciej partii gra punkt za punkt toczyła się do stanu 5:4. Następnie Leon popisał się atomowym atakiem i asem serwisowym. Dzięki temu Polacy odskoczyli na trzy punkty (7:4). Przewaga naszych siatkarzy szybko jednak stopniała. Trzy punkty z rzędu rywali i mieliśmy remis.

Potem trwała zacięta walka na styku o każdy punkt. Przy stanie 22:22 trzy razy mieliśmy piłkę w górze i za każdym razem rywale stawiali skuteczny blok. Do remisu sprytną kiwką doprowadził Aleksander Śliwka, a prowadzenie 24:23 dał nam asem serwisowym Jakub Kochanowski.

Serbowie obronili dwie piki setowe, a po chwili to oni mieli okazję do zakończenia zwycięsko partii i też tego nie uczynili. W polu zagrywki stanął Norbert Huber i posłał asa, a po chwili zaserwował w siatkę i znów był remis. Wojnę nerwów lepiej wytrzymali Polacy, którzy po morderczej walce punkt za punkt wygrali 36:34.

Ze Słowenią rachunki do wyrównania

Uskrzydleni Polacy do czwartej partii przystąpili mocno podbudowani. W połowie seta odskoczyli rywalom na cztery punkty (15:11). Serbowie jeszcze przez chwilę próbowali walczyć, ale przewaga nie topniała. Wręcz odwrotnie (21:15).

W końcówce przeciwnikom wyraźnie opadły skrzydła. Polacy spokojnie zakończyli seta wygrywając 25:17 i tym samym cały mecz 3:1.

Aktualni wicemistrzowie świata w półfinale zmierzą się ze Słowenią, z którą przegrali dwa ostatnie starcia o finał europejskiego czempionatu.

Teraz rywalizacja przenosi się do Rzymu. W czwartek rozegrane zostaną półfinały, natomiast w sobotę - mecze o medale.