Najlepsi byli Austriak Philipp Aschenwald (100,5 m w pierwszej serii) oraz mistrz świata z dużego obiektu Niemiec Markus Eisenbichler (105,5 m w drugiej serii). Kubacki uzyskał 98,5 i 105,5 m.
Taki był cel na dzisiejszy trening - przyjść i oddać dwa skoki na dobrym poziomie, żeby z niego tutaj zaczynać. Myślę, że został on zrealizowany, choć mam świadomość, że moje skoki można jeszcze doszlifować - powiedział Kubacki.
Stoch natomiast najpierw uzyskał 99, a potem 101 m.
Pozytywnie oceniam zapoznanie się z Seefeld. Warunki były dobre, ale ciężkie, bo cały czas wiało w plecy i trzeba było użyć nóg, żeby odlecieć. Skocznia jest dosyć trudna, specyficzna. Przejście między rozbiegiem a progiem jest ostre, krótkie i trzeba się szybko zbierać do skoku. W drugiej próbie trochę się zagapiłem - wyjaśnił.
Skoczkowie zapewniają, że niepowodzenie w niedzielnym konkursie drużynowym, w którym bronili tytułu, a zajęli czwarte miejsce, jest już za nimi.
Odżyłem, oddałem dwa dobre skoki, które mnie cieszyły - przyznał 12. i 15. we wtorek Stefan Hula.
Czuję się w stuprocentach zdrowy, zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Nic, tylko skakać. Indywidualny konkurs w Innsbrucku mi nie poszedł, ale to już jest historia - dodał Jakub Wolny, który był 18. i 12.
Zawodnicy nie skupiają się również na zamieszaniu wokół trenera Stefana Horngachera, który wciąż nie podjął decyzji odnośnie dalszej pracy z Polakami.
Mamy jasny cel, pracujemy do końca marca. Wtedy kończy się sezon, a zaczyna myślenie co dalej. Dopiero wtedy się na tym skupimy. W tej chwili myślenie o przyszłości nie jest nam do niczego potrzebne - podkreślił Kubacki.
Kolejną sesję treningową zaplanowano na środę (godzina 19.30), ale nie wiadomo jeszcze, czy biało-czerwoni wezmą w niej udział.