Linette 12 miesięcy temu trafiła na otwarcie na rozstawioną z "czwórką" Japonkę Naomi Osakę, która później triumfowała w całej imprezie. Tym razem 43. na światowej liście tenisistka miała więcej szczęścia - Rus jest 93. w tym zestawieniu. Poznanianka jednak szansy tej nie wykorzystała.
Holenderka w głównej drabince zawodów wielkoszlemowych ostatnio była w 2018 roku, a wcześniej siedem lat temu. Najlepiej poszło jej na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w 2012 roku, gdy zatrzymała się na 1/8 finału. W cyklu WTA nie odniosła jak na razie większych sukcesów, a występy w takich turniejach przeplata startami w imprezach niższej rangi. Wśród dokonań leworęcznej 29-latki wymieniane jest pokonanie przez nią ówczesnej wiceliderki światowej listy Belgijki Kim Clijsters w drugiej rundzie French Open 2011. Obroniła wówczas dwie piłki meczowe.
We wtorek Rus także musiała wykazać się walecznością. Pierwotnie jej pierwszy w karierze mecz z młodszą o dwa lata poznanianką miał się odbyć w poniedziałek. Z powodu intensywnych opadów deszczu jednak - tak jak wiele innych spotkań - został przełożony na kolejny dzień.
Linette początkowo w tym spotkaniu szła jak burza - wygrała pięć pierwszych gemów. W tym secie rywalce oddała zaś łącznie tylko jednego. Niektórzy kibice Polki już powoli myślami wybiegali do meczu drugiej rundy, w którym czekała Amerykanka Madison Keys, ale sytuacja całkowicie się odwróciła. Po stronie 43. rakiety świata zaczęły się mnożyć błędy. Gdy teraz to ona przegrywała 0:5 jej sympatycy przecierali oczy ze zdumienia. W szóstym i siódmym gemie obroniła łącznie trzy piłki setowe, ale zmniejszenie strat na 3:5 to było wszystko, na co było ją stać w tej odsłonie.
Rus zdecydowanie lepiej zaczęła też decydującą partię - po dwóch "breakach" prowadziła 4:1. Wyżej notowana z tenisistek zdołała nieco zniwelować przewagę rywalki i doprowadzić do wyniku 4:5. Holenderka jednak nie zmarnowała szansy na pierwszy od ośmiu lat awans do drugiej rundy Wielkiego Szlema.
W trwającym dwie godziny i 15 minut spotkaniu Linette posłała jednego asa i miała sześć podwójnych błędów. Zanotowała 30 uderzeń wygrywających i 51 niewymuszonych błędów. W dwóch ostatnich elementach po stronie Rus, która ani razu nie punktowała bezpośrednio dzięki serwisowi, było - odpowiednio - 15 i 36.
Polka po raz piąty z rzędu znalazła się w głównej drabince zawodów w Melbourne. Najlepiej wspomina edycję sprzed dwóch lat, kiedy dotarła do trzeciej rundy. Ten etap zmagań to także jej najlepszy wynik w Wielkim Szlemie (osiągnęła go też we French Open 2017 i Wimbledonie 2019).
Teraz nie żegna się jeszcze z Australian Open - w deblu połączy siły z Ukrainką Kateryną Kozłową.
Nieco wcześniej we wtorek awans do drugiej rundy wywalczył Hubert Hurkacz. W dalszej części dnia o pójście w jego ślady postara się zaś Iga Świątek.
Wynik meczu 1. rundy gry pojedynczej kobiet:
Arantxa Rus (Holandia) - Magda Linette (Polska) 1:6, 6:3, 6:4