Mimo że Osakę i Azarenkę pod względem wieku dzieli osiem lat, to ich losy mają kilka elementów wspólnych. Największe sukcesy odnosiły na kortach twardych, a w sobotę walczyły o trzeci tytuł wielkoszlemowy w singlu. W przeszłości były liderkami światowego rankingu i zaliczyły słabszy okres w karierze, ale teraz wróciły na właściwe tory. W półfinale tegorocznej edycji obie stoczyły trzysetowe pojedynki. Łączy je także postać Belga Wima Fissette, który pod koniec ubiegłego roku zakończył współpracę z Białorusinką i został trenerem Japonki.

Reklama

31-letnia zawodniczka z Mińska po raz trzeci wystąpiła w finale nowojorskiej imprezy wielkoszlemowej. W latach 2012-13 uległa w nim Serenie Williams. W tym roku słynną Amerykankę wyeliminowała w półfinale. Utytułowana zawodniczka zaczęła ten mecz bardzo mocno, by ostatecznie przegrać 6:1, 3:6, 3:6. Dokładnie w ten sam sposób potoczyły się losy Azarenki w finale.

Zajmująca 27. miejsce w rankingu WTA Białorusinka, która w trzeciej rundzie odprawiła Igę Świątek, potrzebowała zaledwie 27 minut, by zapisać na swoim koncie pierwszą partię sobotniego spotkania. Rozprowadzała wówczas rywalkę po korcie, skutecznie grała przy siatce i precyzyjnie uderzała piłkę wzdłuż linii. Dziewiąta na światowej liście Azjatka ułatwiła jej zadanie swoimi 13 niewymuszonymi błędami.

Sytuacja zmieniła się jednak w drugiej odsłonie. Azarenka nie była już w stanie utrzymać narzuconego wcześniej przez siebie tempa. Osaka z kolei ograniczyła własne pomyłki i poprawiła serwis, czego efektem było m.in. pięć asów. Zaczęło się od prowadzenia Białorusinki 2:0, ale Japonka od razu doprowadziła do remisu, a potem zanotowała jeszcze dwa przełamania.

Reklama

W decydującym secie to ona była stroną dominującą. Przy stanie 3:1 dla niej rywalka wygrywała 40:0, ale Japonka, której ojciec jest Haitańczykiem, wyszła z opresji, broniąc trzy „break pointy”. Białorusinka nie składała broni i chwilę później to ona cztery razy wybroniła się przed stratą podania, a następnie sama popisała się przełamaniem, zmniejszając przewagę przeciwniczki do jednego gema. Po chwili jednak sama straciła podanie, a następnie zdeterminowana Osaka wykorzystała drugą piłkę meczową.

Poprzednio w 1994 roku po tytuł w tej imprezie sięgnęła singlistka, która przegrała w finale pierwszego seta. Była nią Hiszpanka Arantxa Sanchez-Vicario.

Za zwycięstwo w tegorocznej edycji US Open, która ze względu na pandemię koronawirusa toczyła się bez udziału publiczności, mieszkająca od dziecka w Stanach Zjednoczonych Japonka otrzymała czek na 3 miliony dolarów. Druga z finalistek dostanie połowę tej sumy.

Osaka może pochwalić się stuprocentową skutecznością w występach w wielkoszlemowych finałach. Co więcej, dotychczas za każdym razem, kiedy była w ćwierćfinale zmagań tej rangi, potem sięgnęła po tytuł.

Reklama

Zwróciła na siebie uwagę tenisowego świata, gdy niespodziewanie triumfowała w US Open w 2018 roku. Cztery miesiące później powiększyła dorobek o drugi tytuł wielkoszlemowy, zwyciężając w Australian Open 2019. Potem przyszedł jednak słaby okres w jej grze, doszły też kłopoty ze zdrowiem. Po wznowieniu bieżącego sezonu po pięciomiesięcznej przerwie, która była spowodowana pandemią koronawirusa, niespełna 23-letnia Azjatka wróciła na właściwe tory.

Z Azarenką miała się zmierzyć na korcie głównym kompleksu Flushing Meadows już dwa tygodnie temu w finale turnieju WTA, który wyjątkowo rozgrywany był w tym roku w Nowym Jorku. Wycofała się jednak z powodu kontuzji uda. Sobotni finał US Open był czwartą konfrontacją tych tenisistek. Japonka wygrała trzy z nich.

Białorusinka ma na koncie zwycięstwa w Australian Open 2012 i 2013. Zdobyła również dwa tytuły wielkoszlemowe w mikście, z czego jeden w US Open (2007).

W singlowym finale zawodów tej rangi wystąpiła po raz piąty, a pierwszy od siedmiu lat. W grudniu 2016 roku urodziła syna, a po rozstaniu z ojcem dziecka stoczyła długą batalię prawną o opiekę nad małym Leo. Z tego powodu musiała zrezygnować ze startu w niektórych turniejach. Od powrotu po przerwie macierzyńskiej aż do teraz ani razu w Wielkim Szlemie nie dotarła nawet do ćwierćfinału. Wspomniany sierpniowy turniej WTA w Nowym Jorku był jej pierwszą wygraną imprezą od ponad czterech lat.

Wynik finału singla kobiet:
Naomi Osaka (Japonia, 4) - Wiktoria Azarenka (Białoruś) 1:6, 6:3, 6:3