Świątek poradziła sobie z nią w 2020 roku na otwarcie US Open, ale w niedzielę spodziewa się innego meczu. To był zupełnie inny czas. Taktyka na niedzielę będzie taka, jakbyśmy nigdy ze sobą nie grały - zdradziła.

Reklama

Iga cały czas się uczy

Turniej w Indian Wells ma kategorię Masters 1000, dlatego do Kalifornii przyjechały czołowe tenisistki świata, choć bez topowej dwójki. Kontuzja wyeliminowała bowiem liderkę rankingu WTA Australijkę Ashley Barty, a zarażona COVID-19 Białorusinka Aryna Sabalenka musiała się wycofać tuż przed startem.

W związku z tym w dwójce najwyżej rozstawionych zawodniczek znalazły się Karolina Pliskova z Czech oraz Świątek, która w kilku wcześniejszych wypowiedziach podkreślała, że nie lubi grać w roli faworytki. To nie jest do końca tak. Po prostu jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam i wciąż się tego uczę, bo to jest jednak gra z trochę innym obciążeniem. Czyli taka nowa rzecz, ale nie znaczy, że tego nie lubię - wyjaśniła podopieczna Piotra Sierzputowskiego.

Reklama

Return kluczem do sukcesu

W pierwszej rundzie raszynianka otrzymała wolny los, a w drugiej trafiła na 30-letnią i doświadczoną Martic. Było to pierwsze spotkanie rozegrane w sesji porannej, ale Świątek wcale nie wyglądała na senną, bo pierwszą partię rozstrzygnęła bezapelacyjnie na swoją korzyść w stosunku 6:1. Plan taktyczny był taki, aby wejść w mecz ofensywnie. Grałam szybko, a siła mojej gry sprawiała, że odpychałam ją od końcowej linii, dzięki czemu ona nie mogła grać swojego top spina - tłumaczyła po meczu Polka.

W drugim secie na dziewięć gemów w aż sześciu byliśmy świadkami przełamań, ale ostatecznie górą była znów Świątek, która dała rywalce ugrać tylko jeden gem serwisowy. Po spotkaniu polska zawodniczka wyznała, że jest zadowolona z całokształtu oraz, że kluczem do wygranej była dobra forma returnowa, ale że to zwycięstwo wcale nie przyszło jej łatwo.

Reklama

Moja przeciwniczka umie zagrać bardzo dobry kick serwis, który na tej nawierzchni wysoko skacze. Wiele razy musiałam grać znad swojej głowy, co nie jest łatwe, bo wtedy można bardzo łatwo stracić kontrolę nad piłką. Na szczęście dziś zyskałam dużo punktów właśnie wchodząc na ten drugi serwis - wyjaśniła 20-latka.

Teraz Polkę czeka dzień przerwy, a w niedzielę po drugiej stronie siatki stanie Kudermietowa. Już raz Świątek mierzyła się z tą przeciwniczką - na otwarcie US Open w 2020 - i co najważniejsze było to zwycięskie starcie. Ale reprezentantka Polski tonowała nastroje twierdząc, że nie warto porównywać tamtego startu z obecną sytuacją. To był inny czas i inne właściwie wszystko: pogoda, nawierzchnia, piłki. Nasza gra też się zmieniła. Dlatego przygotujemy się taktycznie na podstawie jej ostatnich występów, ale podejdę do tego meczu jakbyśmy nigdy ze sobą nie grały - zakończyła turniejowa "dwójka".