Jeszcze nie ochłonęłam, bo cały czas walczę z kostką i kolanem po upadku, więc teraz skupiam się przede wszystkim na tym, żeby ciało doprowadzić od świeżości i jutro móc wyjść na kort i nie czuć bólu - powiedziała Fręch na konferencji prasowej po wygranym w dwóch setach - 6:4, 6:4 - meczu ze Słowaczką Anną Schmiedlovą. Fręch w trzeciej rundzie zmierzy się z rozstawioną z numerem 16 Rumunką Simoną Halep, ale wcześniej, już w piątek, czeka ją mecz deblowy.

Reklama

Zapewniła, że upadek w czwartkowym meczu na pewno nie uniemożliwi jej dalszej gry w turnieju singlowym, natomiast kwestia debla rozstrzygnie się w piątek rano. Na początku wyglądało to nieciekawie, dlatego też tyle czasu spędziłam na korcie i prosiłam o pomoc medyczną, żeby sprawdzić, czy na pewno tam nic poważniejszego się nie stało - powiedziała. Wyjaśniła, że w czasie pozostałej części meczu z powodu adrenaliny nie czuła bólu, ale przyznała, iż taka sytuacja ma wpływ na grę.

Na pewno po takim upadku pojawia się niepewność, przede wszystkim w bieganiu i trzeba ważyć kroki, bo jeśli drugi raz coś takiego się przydarzy, to już może być poważniejsze niż ten pierwszy raz. W tych pierwszych gemach byłam bardziej ostrożna, bardziej się skupiałam na tym, żeby dobrze postawić stopę - mówiła.

Reklama

Fręch jest zadowolona z solidnej gry, którą zaprezentowała oraz to, że wytrzymała presję i zachowała konsekwencję. Nigdy wcześniej jeszcze nie byłam w trzeciej rundzie Wielkiego Szlema i oczywiście to bardzo cieszy, ale chce się więcej - powiedziała.

Przyznała, że mecz z Halep będzie trudny. Oczywiście chciałabym mieć łatwiejsze losowanie w trzeciej rundzie, żeby zajść do czwartej bezproblemowo, a tutaj wiem, że będzie ciężki mecz, na taki się nastawiam. Będzie to już nasz trzeci mecz, grałyśmy ze sobą już w tym roku w Australii i był to dość wyrównany mecz. Mam nadzieję, że do trzech razy sztuka i tym razem to ja będę górą - podsumowała.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński