Świątek wygrała 18 lutego turniej WTA w Dausze, a w minioną sobotę w finale zawodów w Dubaju uległa Krejcikovej 4:6, 2:6.
"Wczoraj byłam jeszcze w Dubaju, dziś już dotarłam do Warszawy, a zaraz znów wylatuję, do Indian Wells. Ostatnie kilka tygodni były dla mnie i dla nas bardzo intensywne i pełne wyzwań, ale ciężko pracowaliśmy i zrobiliśmy progres w wielu obszarach. Bardzo cieszyłam się turniejami w Doha i w Dubaju, mimo choroby, i mimo że drugi z finałów przegrałam (duże gratulacje dla Barbory!), to wiem, że mój poziom był dobry i że dałam z siebie wszystko co mogłam, od kilku dni zmagając się z infekcją" - napisała Świątek na Facebooku.
"Rzadko czytam o sobie w Internecie, ale tym razem to zrobiłam. Widziałam, że wielu z Was miało wyższe oczekiwania co do mojej dyspozycji tego dnia. Mogę tylko powiedzieć, że jestem po prostu człowiekiem, nie robotem. Człowiekiem, który ma za sobą dwa udane tygodnie na korcie. Nadal będę dbać o jak najwyższe standardy mojej pracy, będę cieszyć się tenisem i wciąż ciężko pracować. W końcu to właśnie mogę kontrolować, tylko tyle i aż tyle. Moją pracę i zaangażowanie. Dziękuję Wam za wsparcie i do zobaczenia niedługo!" - dodała.
Świątek właśnie rozpoczęła 48. tydzień jako liderka światowego rankingu, w którym ma gigantyczną przewagę ponad 4 tys. punktów nad Białorusinką Aryną Sabalenką.
Polka ma teraz kilka dni odpoczynku, a obronę tytułu w Indian Wells rozpocznie 10 lub 11 marca. Wcześniej, 7 marca, wystąpi u boku Huberta Hurkacza w pokazowym turnieju mikstów Tie Break Tens w tej kalifornijskiej miejscowości.