Myślę, że był to naprawdę solidny występ z mojej strony, więc cieszę się, że mogłam po prostu grać swoją grę i być w rytmie, mimo że była to pierwsza runda. Właściwie nie mam doświadczenia z przerwami w meczu i wracaniem po zaledwie 15 minutach. Chciałam zobaczyć, jak to się potoczy. Cieszę się więc, że poszło dobrze i mogłam to zamknąć - powiedziała Polka na konferencji prasowej.

Reklama

Rozstawiona z numerem 1 Świątek pokonała Lin Zhu w dwóch setach 6:1 i 6:3. Z powodu deszczu mecz został przerwany w drugiej odsłonie na około 15 minut.

Świątek bardziej pewna

Świątek oceniła, że czuje się bardziej pewnie niż podczas zeszłorocznego Wimbledonu, zarówno ze względu na to, iż wtedy ciążyła na niej ogromna presja związana z długą passą meczów bez porażki, jak i fakt, że w tym roku miała więcej okazji przed Wimbledonem do gry na kortach trawiastych i przyzwyczajania się do tej nawierzchni.

Reklama

Czuje się lepiej, zagrałam kilka meczów na trawie, czuję, że zrobiliśmy super robotę z trenerem. Pokazał mi kilka rzeczy, które mogą sprawić, że moja gra będzie bardziej efektywna. Na razie dzisiejszy mecz można uznać za solidny, wszystko to, co chciałam zrobić, zadziałało. Mam nadzieję, że przez kolejne dni też tak będzie - powiedziała.

Oceniła, że z roku na rok coraz szybciej udaje się jej dostosować do kortów trawiastych i ma nadzieję, że wraz z nabieraniem doświadczenia będzie się jej grało coraz łatwiej.

W drugiej rundzie Świątek zmierzy się z Sarą Sorribes Tormo.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński