Spotkanie trwało 3 godziny i 45 minut. 23-krotny triumfator turniejów wielkoszlemowych długo mnie mógł znaleźć sposobu na Djere, który w światowym rankingu klasyfikowany jest na 38. miejscu.
To wspaniale, że wielu z was nie spało do późna, aby obejrzeć taki mecz. Nie było to dla mnie łatwe, to był jeden z najcięższych pojedynków, jaki tu rozegrałem. Laslo był bardzo dobry, bardzo mu gratuluję - ocenił Djokovic.
Były lider światowego listy po drugim secie, w przerwie na toaletę, przyznał że wygłosił przed lustrem mowę motywacyjną. Pomogło.
Próbowałem coś zmienić i wyszło dobrze. W piątym secie rywal był może bardziej zmęczony ode mnie, ale nadal dobrze serwował. Warunki zmieniają się pomiędzy dniem a nocą - wieczorem wszystko jest wolniejsze. Od trzeciego seta podniosłem poziom swojego tenisa, także dzięki publiczności. Starałem się utrzymać wszystkie break pointy, lepiej czytałem jego tenis i wszystko poszło dobrze - dodał.
Djokovic ma gwarancję, że w przypadku końcowego sukcesu w Nowym Jorku powróci do pozycję lidera w rankingu ATP. W niedzielę zagra z chorwackim kwalifikantem Borną Gojo (105. na światowej liście).
Serb ma zamiar zdobyć czwarte trofeum w US Open. Wygrywał tu już w latach 2011, 2015 i 2018. Jeśli plan się powiedzie, to wyrówna rekord zwycięstw (24) w grze pojedynczej w turniejach Wielkiego Szlema należący do Australijki Margaret Smith Court.
Główni pretendenci z jego połowy turniejowej drabinki, którzy mogli uniemożliwić mu dotarcie do finału (Holger Rune, Casper Ruud czy nawet Stefanos Tsitsipas), zostali już wyeliminowani. Na jego drodze wciąż znajdują się: Jannik Sinner, Daniił Miedwiediew czy Andriej Rublow.