Jego wyjazd został wstrzymany w ostatniej chwili przez Motor Lubin, który chce go mieć w składzie w rozgrywkach finałowych polskiej ligi - wyjaśnił na antenie kanału telewizji SVT Mikael Holmstrand z Lejonen, który również jest przewodniczącym organizacji szwedzkiej ligi ESS.
Dla nas jest to oczywiste złamanie umowy, za co grożą kary finansowe. My nie mamy kontraktu z polskim klubem, lecz mamy taki z żużlowcem i to on jest odpowiedzialny za dotrzymanie jego warunków - podkreślił.
Dodał jednak, że teraz najważniejszy jest spokój, ponieważ sytuacji, która zaistniała nie da się już odwrócić, lecz należy ją wyjaśnić, aby się nie powtórzyła. W polskiej lidze są znacznie ostrzejsze kary za złamanie kontraktów niż w szwedzkiej, więc Jarek znany w Szwecji ze swojej lojalności najprawdopodobniej nie wiedział co ma zrobić, znalazł się pomiędzy młotem i kowadłem i wybrał mniejsze zło - przypuszcza Holmstrand.
Działacze Lejonen podkreślili, że rozumieją, że Motor Lublin, który wystąpi po raz pierwszy od 20 lat w finałach, obawia się o dyspozycję swojego zawodnika. Uważają jednak, że nie można dopuścić do sytuacji, kiedy jedna liga uważa się za silniejszą i ważniejszą od drugiej.
Zgłosiliśmy już tę sytuację do szwedzkiej federacji sportów motorowych SVEMO, która ją wyjaśni z Polskim Związkiem Motorowym - dodał Holmstrand.
W pierwszym meczu ćwierćfinału mistrzostw Szwecji Lejonen przegrał z Dackarną 42:48.
Rewanż we wtorek będzie dla nas arcyważny, lecz już wiemy, że będziemy osłabieni, bo nie wystartuje w nim Jarek - zauważył Holmstrand.
W najbliższą niedzielę Motor Lublin czeka pierwszy mecz finałowy z Betardem Spartą Wrocław. Rewanż tydzień później.