Zawodnicy zostali zaproszeni na czwartkowe posiedzenie Wydziału Dyscypliny. Klub może stracić licencję. - Jeśli Ruch rzeczywiście nie wypłacił zasądzonych kwot, to właśnie taka kara mu grozi. Może być ona wykonana w trybie natychmiastowym, ale może być czasowo zawieszona, aby klub miał czas na spłacenie wierzycieli - mówi mecenas Jacek Kryszczuk, który jest członkiem komisji ds. licencji klubów ekstraklasy i Piłkarskiego Sądu Polubownego.

Reklama

- W każdym razie zawodnicy są w dobrej sytuacji. Wyroki sądu nie przedawniły się, więc mogą zwrócić się o egzekucję komorniczą - dodaje Kryszczuk.

- Ruch mnie oszukał, więc będę walczył do ostatniej złotówki. Nawet, gdyby klub miał przestać istnieć na mapie Polski - zapowiada Kwieciński. - Na razie nie chcemy tego komentować - odpowiada rzecznik prasowy Ruchu Mariusz Gudebski.

Sprawa wydaje się jednak oczywista. Kilka lat temu Ruch przyjął plan restrukturyzacji zadłużenia wymyślony przez zarząd PZPN. Jednak kwoty, jakie się tam pojawiły, w kilku przypadkach miały niewiele wspólnego z rzeczywistością.

- Dług wobec mnie wynosił 480 tysięcy złotych - twierdzi Jamróz. - Podpisałem ugodę i zrzekłem się 120 tysięcy. Zostało 360, ale w planie pojawiło się 260. Taka suma została wpisana bez mojej zgody. Zresztą mam wyrok Piłkarskiego Sądu Polubownego. Dostałem 260, więc czekam na pozostałe 100 plus odsetki, a to kolejne 100 tysięcy - wylicza zawodnik.

>>> Czytaj także: Samouk w bramce Lecha

p