Poprosiliśmy profesora Marka Kordosa z Wydziału Matematyki Uniwersytetu Warszawskiego, żeby ocenił, czy szanse wylosowania są podobne do trafienia szóstki w totka. Profesor przeliczył i ustalił, że dużo większe.

"Bilet dostanie statystycznie jedna na 125 zarejestrowanych osób" - wyjaśnia matematyk. "To jakby rano wysłać w miasto 125 osób po mleko i założyć się, kto pierwszy je kupi" - żartuje profesor.

Reklama

W nocy z niedzieli na poniedziałek zakończyły się zapisy. Listy zamknięto. Teraz przed kibicami losowanie. Odbędzie się 14 marca. Szczęśliwcy zostaną poinformowani mailem, a czas na opłatę będą mieli do 27 marca. Chętnych było tak wielu, że zapisy przedłużono o tydzień. "Zarejestrowało się ponad milion sto tysięcy chętnych" - potwierdza Marcin Krysiński z firmy Less, która organizuje loterię.

Polski Związek Piłki Nożnej do sprzedaży przeznaczył jedynie 7827 biletów, to raptem jedna trzecia ogólnej puli, którą otrzymał. Pozostałe bilety na mecze fazy grupowej - ponad 13 tys. - trafią do działaczy PZPN i sponsorów.

Reklama

Kibice nie składają jednak broni i sami wymyślają sposoby na zwiększenie swoich szans w wielkiej loterii. 45-letni Jacek Kopeć, zagorzały kibic z Warszawy, zarejestrował w systemie kilka osób. "Nie można się dwa razy zapisać, bo trzeba podać PESEL i dane osobowe, dlatego postawiłem też na żonę, ojca i sąsiada. Tak zwiększam swoje szanse" - mówi.

Ale nawet w przypadku przegranej na loterii są szanse, by dostać się na austriackie stadiony. Wprawdzie organizatorzy ostrzegają, że będą zwalczać handel biletami, jednak już teraz wystawiane są one na sprzedaż. Zbigniew Koźmiński, rzecznik PZPN, ostrzega, że kupowanie biletów w internecie jest niezgodne z prawem, poza tym można trafić na fałszywkę, ale zaraz dodaje: "Bilety nie są imienne, dlatego wiadomo, że nie poradzimy sobie z handlowaniem nimi".

Warto więc próbować. Na Allegro można znaleźć pełny pakiet Follow My Team, czyli zestaw biletów na wszystkie mecze Polaków, aż do potencjalnego finału. Cena: 10 tys. zł.

Reklama

Trochę taniej można kupić bilety od firm zajmujących się ich sprzedażą poza oficjalną dystrybucją - np. euroticketshop.com. Najtańsze są tam za prawie 750 euro - na mecz z Austrią. Na mecz z Niemcami - bardzo prestiżowy i na małym stadionie - bilet może kosztować nawet 1500 euro. Wejściówka na mecz finałowy to wydatek rzędu 3 tys. euro.

Szansą jest też udział w jednym z wielu konkursów i promocji, w których główną wygraną są bilety na Euro 2008. Wystarczy np. wypić trochę piwa albo sprawdzić poziom oleju w aucie.

Można też skorzystać z usług biur podróży. Piotr Pronobis organizuje wyjazdy dla firm i instytucji. "To najtańsze rozwiązanie" - uważa Pronobis. "Wycieczka z noclegiem, wyżywieniem, biletem na mecz, przelotem, a nawet zwiedzaniem miasta kosztuje ok. 3 tys. zł".

Większość polskich kibiców nie dysponuje takimi pieniędzmi. Dla nich pozostaje wyjazd w ciemno. Na miejscu, licząc na fart, mogą kupić bilet pod stadionem - często dużo taniej niż obecnie. A dla tych, którzy mimo wszystko nie dostaną się na mecz, sponsorzy i organizatorzy urządzają specjalne ogródki kibica. Tam na telebimie będzie można kibicować biało-czerwonym.