Niedawno został pan asystentem selekcjonera reprezentacji USA Boba Bradleya. Pracę rozpoczął pan chyba udanie - zwycięstwo 3:1 z Danią robi wrażenie.
Był to pierwszy mecz kadry po MŚ w Niemczech, z nową obsadą trenerską i w eksperymentalnym składzie. Dlatego na początku spotkania byliśmy jeszcze zdenerwowani. Korekty dokonane po przerwie sprawiły, że debiut mieliśmy bardzo udany. Wygraliśmy z bardzo trudnym rywalem. Polacy z Danią przegrywają regularnie…
Wydawało się że Jürgen Klinsmann był niemal murowanym kandydatem na trenera kadry USA. Jak to się stało że to Bob Bradley został selekcjonerem, a pan jego asystentem?
Długo się zastanawiałem czy tą propozycje przyjąć, ponieważ miałem bardzo dobrą ofertę z D.C. United. W międzyczasie miałem kilka rozmów z Bradleyem jak powinien wyglądać zespół narodowy, jednak były to bardziej przyjacielskie narady. Rozmawialiśmy też na temat organizacji pracy z kadrą, o tym że drużyna narodowa. Po namyśle Bob zaprosił mnie do współpracy. Później wszystko potoczyło się bardzo szybko. Poleciałem do Waszyngtonu pogadać z moim prezesem Kevinem Paynem, który powiedział otwarcie, że jeżeli chce się rozwijać i posiadam wizję pracy z kadrą, to mam jego pełne poparcie, bo on wie, że kadra będzie w dobrych rękach. Po jego słowach się zdecydowałem. Nigdy nie bałem się wyzwań i wierzę, że podołam również temu. Dla mnie jest to nowy etap w życiu, ogromne wyzwanie. Także dlatego zdecydowałem się na przyjęcie tej zaszczytnej funkcji. Lubię trudne zadania, ambitne cele podnoszą mi adrenalinę.
Mając pewną posadę w D.C. United zdecydował się pan na reprezentację USA, tymczasem przy nazwiskach Boba Bradleya i Piotra Nowaka najczęściej dodaje się słowo „tymczasowi”.
To nie jest ryzykowny ruch. Z Bobem znamy naszych piłkarzy od dziewięciu lat, wiemy jakie mają możliwości i zdajemy sobie sprawę z tego, że jeszcze wiele można ich nauczyć. W tym roku mamy dwa poważne turnieje – Gold Cup i Copa America, na którym poziom jest bardzo wysoki. W 2008 roku są igrzyska olimpijskie i wspólnie z Bobem mamy wprowadzić reprezentację do turnieju w Pekinie. Zadania mamy trudne. Wiemy, że o tym czy utrzymamy się na posadach, zadecydują nie tylko wyniki w tych turniejach, ale także to, jakie postępy zrobi drużyna podczas naszej kadencji.
Bradley to szkoleniowiec, który ściągnął pana do Chicago, gdzie razem wygraliście mistrzostwo i Puchar USA.
Bob już dawno pokazał, że podejmuje dobre decyzje. Potrafi zbudowac zespół. Ja z kolei będąc trenerem w D.C. United pokazałem, że odpowiednio ustawieni i umotywowani amerykańscy piłkarze mogą powalczyć z każdym. Umiem zawodników natchnąć wiarą w siebie, a w kadrze w tej kwestii jest wiele do zrobienia.
Czy nadal reprezentacja bedzie budowana wokół Landona Donovana?
Najważniejsze w sprawie Landona jest wsparcie dla niego, to jak na boisku pomogą mu partnerzy z drużyny. Ocena jego gry w poprzednim sezonie była mocno niesprawiedliwa. Landon powoli się odradza i już widać, że będzie się chciał pokazać z jak najlepszej strony. Rozumiem go. Piłkarz zamyka się w sobie, gdy doświadcza serii niepowodzeń, ale myślę, że to tylko kwestia czasu, jak Landon się odrodzi i znowu bedzie dobrze grał, strzelał gole. To twardziel. Poradzi sobie z odpowiedzialnością i nadziejami jakie pokładają w nim kibice z USA.
Podział na piłkarzy z MLS i z Europy w kadrze USA to odwieczny problem. Jak sobie z tym poradzicie?
Nie ma podziału na zawodników stąd i zawodników stamtąd. Na ostatnich mistrzostwach świata okazało się, że w kadrze USA piłkarze z MLS radzą sobie bardzo dobrze. Dlatego nie ma u nas żadnych tego typu nieporozumień. Liczy się zespół. Będziemy powoływać piłkarzy pod kątem ich współpracy z kolegami. Jasne, że jest DaMarcus Beasley, jest Oguchi Onyewu i wielu innych, których nie możemy pomijać. Nie będziemy jednak słać komuś powołań tylko dlatego, że gra w dobrym, znanym klubie.
Czy macie jakieś cele minimum w tegorocznych turniejach Gold Cup i Copa America?
Nie, ale zdajemy sobie sprawę, że drużyna swoją grą musi spełnić oczekiwania nasze, kibiców oraz federacji USSF, która nam tę reprezentację powierzyła.
Jak pan przyjął wiadomość o transferze Davida Beckhama i jego wynagrodzeniu: 250 milionów dolarów za 5 lat?
Ja byłem zawsze przeciwny ściągania do MLS za wielkie pieniądze piłkarzy w podeszłym sportowo wieku, u schyłku karier. Jednak z biznesowego punktu widzenia, to jest dobry moment na sprowadzenie gwiazdy tego kalibru. Wywoła to zdecydowanie większe zainteresowanie ligą, i to nie tylko w Los Angeles, ale też w mniejszych ośrodkach jak Kansas City, Salt Lake City, czy Columbus. Zastanawiam się natomiast czy Beckham będzie w stanie przekazać młodym Amerykanom to, czego nauczył się na największych stadionach świata. Wtedy dopiero zobaczymy czy tak wielka inwestycja w niego będzie miała sens.
Śledzi pan wyczyny reprezentacji Polski pod wodzą Leo Beenhakkera?
Mimo porażki z Finlandią uważam, że początek eliminacji był w naszym wykonaniu bardzo dobry. Polacy w dalszym ciągu liczą się w grupie. Gorzej przedstawia się sytuacja w PZPN. Kłótnie w centrali nie przynoszą nam splendoru. Może się tak stać, że decyzjami UEFA i FIFA możemy już więcej nie zagrać w tych eliminacjach i cała praca Leo Beenhakkera i Darka Dziekanowskiego pójdzie na marne.
Co pan sądzi o sporze polityków z PZPN?
Jestem za daleko od kraju, aby komentować tę sytuację. Myślę jednak, iż opinie wielu ludzi uważających, że polska piłka jest już tak skorumpowana, że każdy wynik jest możliwy, musimy potraktować z przymrużeniem oka. Aresztowano już 64 osoby, owszem, ale to nie oznacza, że nasza piłka jest zła. Mamy dobrych piłkarzy, tylko system, w którym oni funkcjonują, jest zły. Trzeba wszystko przewrócić do góry nogami. Najbardziej przeraża mnie fakt, że to politycy oczyszczają obecne struktury PZPN. A przecież przez to możemy być wykluczeni ze struktur FIFA i UEFA. Czegoś takiego chyba jeszcze w światowej piłce nie było, żeby przez polityków wykluczono jakąś reprezentację z eliminacji.
Czy reprezentacja USA zagra z Polską?
Na pewno kiedyś zagramy, ale raczej nie w tym roku. Terminarz rozgrywek naszej kadry jest w tym roku bardzo napięty, bedziemy mieć wiele meczów o stawkę. Jednak mecz z Polską zawsze bedzie nas interesował.
Piotr Nowak, ur. 5 lipca 1964 r. w Pabianicach. Były kapitan reprezentacji Polski, w której rozegrał 19 meczów i strzelił 3 gole. Grał m.in. w Widzewie, Zawiszy Bydgoszcz, Young Boys Berno, Dynamie Drezno i TSV 1860 Monachium. W 1998 roku został zawodnikiem Chicago Fire (mistrzostwo USA). Od stycznia 2004 prowadził D.C. United, z którym zdobył tytuł mistrza kraju. Za swoje osiągnięcia został uhonorowany Krzyżem Zasługi.