W ubiegłym roku runda była odwołana, natomiast dwa lata temu w Austin triumfował Fin Valtteri Bottas z Mercedesa, drugie miejsce zajął jego partner z zespołu Brytyjczyk Lewis Hamilton i zapewnił sobie szósty tytuł mistrza świata.
Trzecie miejsce w 2019 roku wywalczył Holender Max Verstappen z Red Bulla. Robert Kubica (Williams) z powodu awarii wycofał się na 34. okrążeniu.
W tym roku walka o tytuł mistrza świata toczy się już tylko między Verstappenem i Hamiltonem. Po 16 wyścigach liderem jest Holender, który ma 262,5 pkt. O sześć mniej zgromadził Hamilton (256,5 pkt). Trzeci jest Bottas, ale jego dorobek wynosi tylko 177 pkt i Fin tylko teoretycznie może jeszcze marzyć o tytule.
Prawie na 100 procent jest pewne, że walkę o tytuł stoczą Hamilton i Verstappen. Na korzyść Brytyjczyka przemawia doświadczenie i teoretycznie lepszy sprzęt. Atutem Holendra jest talent określany jako największy w F1 w ostatnich dziesięciu latach oraz doskonała technika jazdy.
W weekend zapowiada się "bitwa", mam nadzieję, że ją wygramy. Liczę na wsparcie kibiców, którzy zawsze byli nam życzliwi - powiedział "Super Max". Dodał, że lubi tor w Austin. Jest zbudowany na bagnach, przez to dość wyboisty. To zawsze dodaje rywalizacji "dreszczyku".
Circuit of the Americas wraca do kalendarza po dwuletniej przerwie. Wyścig o Grand Prix USA w Austin odbędzie się po raz dziewiąty. Pierwszy na tym torze rozegrano w 2012 roku. Po pięciu latach starań właściciele obiektu przekonali wtedy szefa F1 Berniego Ecclestone'a, by bolidy wróciły do Ameryki Północnej.
W ośmiu dotychczas rozegranych rundach F1 w Austin pięć razy zwyciężył Hamilton (ostatni raz w 2017), po jednym mają na koncie Raikkonen (2018), Niemiec Sebastian Vettel (2013) i Bottas (2019).
Hamilton w GP USA był najszybszy już jednak sześć razy, gdyż po raz pierwszy triumfował w 2007 roku na torze w Indianapolis jako kierowca zespołu McLaren. Po tym wyścigu przez cztery lata GP USA nie rozgrywano, wyścig wrócił na tor w Austin w 2012 roku i także wygrał go wtedy Hamilton w bolidzie McLarena.
Tor w Austin jest nowoczesny, długość jednego okrążenia wynosi 5,516 m. Kierowcy będą mieli do przejechania 56 okrążeń, w sumie 308,896 km.
Wcześniej rywalizacja o punkty MŚ toczyła się w USA na kultowym torze w Indianapolis, ale po wielu latach obiekt, z powodu braku modernizacji, został wycofany z kalendarza, gdyż zdaniem władz cyklu stwarzał zagrożenie dla bezpieczeństwa kierowców.
Na dobry start w Austin liczy szef zespołu Alfa Romeo Racing Orlen, w którym kierowcą testowym i rezerwowym jest Robert Kubica.
Do wyścigu w Austin podchodzimy z jednym założeniem - wrócić do walki o punkty. Nie kryję, że dla dobra marki bardzo zależy nam na dobrym wyniku w Stanach Zjednoczonych - powiedział szef zespołu, Frederic Vasseur.
Po wyścigu w USA, w tegorocznym kalendarzu F1 zostaną jeszcze do rozegrania pięć rund. Ostatnia - GP Abu Zabi 12 grudnia.