31-latka, która debiutowała w Turynie w 2006 r., jest najbardziej utytułowanym sportowcem, nie tylko włoskim, ale i na świecie, w short tracku - ma w dorobku 11 medali olimpijskich, w tym dwa z najcenniejszego kruszcu.
Trenuje na Węgrzech, a nie we Włoszech, gdyż rodzima federacja nie chciała się zgodzić, by za jej szkolenie odpowiadał mąż - Anthony Lobello. To jeden z powodów konfliktu na linii zawodniczka - związek, bo w grę wchodzą także sprawy pozasportowe - oskarżenia o przemoc i agresję, jakiej miała doświadczyć Fontana wcześniej na zgrupowaniach kadry narodowej.
Relacje z federacją są jakie są, choć prezes mówi, że robi wszystko, co może... Fakty są jednak takie, że musiałam opuścić "system", by przyjechać do Pekinu i odnosić sukcesy. Jeśli zatem sytuacja nie ulegnie zmianie, to nie ma szans, bym pojawiła się na igrzyskach 2026 roku jako sportowiec - powiedziała Fontana.
Dodała, że nie czuje się komfortowo i bezpiecznie we Włoszech.
Razem z mężem doświadczyliśmy różnych rzeczy. Są ludzie, którzy robili wiele, by nie było nas tu, w Pekinie. Wymyślali sposoby, aby krzywdzić nas. Po Pjongczangu byli zawodnicy, którzy atakowali mnie na lodzie przy każdej okazji. Pozostawanie z drużyną nie było dla mnie bezpieczne - wskazała, ale nie zdradziła szczegółów ani nazwisk.
Włoski Komitet Olimpijski obiecuje rozwiązanie problemów
Włoski Komitet Olimpijski (CONI) w oświadczeniu przesłanym agencji Reuters wyraził entuzjazm wobec sukcesów Fontany w Pekinie i obiecał, że wszystkie kwestie i wątpliwości pomiędzy federacją a zawodniczką będą rozwiązane po igrzyskach.
Fontana ma w dorobku olimpijskim tylko dwa medale mniej niż włoski rekordzista szermierz Edoardo Mangiarotti, który z pięciu letnich igrzysk w latach 1936-1960 przywiózł 13, w tym sześć złotych (jeden indywidualnie i pięć drużynowo).
W Pekinie Fontana, oprócz złota na 500 m, sięgnęła po srebro w sztafecie mieszanej i na 1500 m.
Gospodarze kolejnych zimowych igrzysk będą Cortina d'Ampezzo i Mediolan.