Niech pokażą nam zapis ze wszystkich kamer w tym korytarzu, minuta po minucie, nie tracąc ani sekundy. Jeśli nie, a rozmawiałem z prezesem federacji Hidayetem Turkoglu, to opuścimy ten turniej – oświadczył wiceprezes Omer Onan w komunikacie prasowym zamieszczonym na stronie internetowej federacji tureckiej (TBF).

Reklama

Według kierownictwa tureckiej drużyny skrzydłowy Philadelphia 76ers Furkan Korkmaz został zaatakowany w korytarzu Tbilisi Arena po wykluczeniu z gry w połowie ostatniej kwarty, po starciu na parkiecie.

Kiedy nasz zawodnik wchodził do szatni to trzej koszykarze gruzińscy i pracownicy ochrony wdali się z nim w bójkę. To jest niedopuszczalne – powiedział asystent trenera Hakan Demir na konferencji prasowej.

W Turcji też organizowaliśmy mistrzostwa Europy i nigdy nikomu nic się nie stało. Tu niemal walczymy z policją gruzińską na pięści. Od dnia naszego przybycia doświadczyliśmy tysiąc niedociągnięć - dodał w komunikacie prasowym wiceprezes TBF.

Ze swej strony szkoleniowiec Gruzji Ilias Zouros zapewnił na konferencji, że nic nie wie na temat tego incydentu.

Nie był to jedyny moment, który wywołał kontrowersje związane z tym meczem. Turcja również złożyła protest do FIBA, ponieważ podczas incydentu Furkana Korkmaza i Dudy Sanadze nie został zatrzymany oficjalny czas wskazywany przez zegar boiskowy. W sumie upłynęło 22 sekundy, a błąd nie został naprawiony.

Po tej niespodziewanej porażce, po dwóch dogrywkach, z gospodarzami grupy A Turcja kolejny mecz rozegra we wtorek z Belgią. Ta drużyna była sprawcą innej niespodzianki, pokonując mistrza świata, Hiszpanię.