Poza dwukrotnie wybranym najlepszym zawodnikiem (MVP) sezonu zasadniczego, który leczy naciągnięte lewe ścięgno podkolanowe, w składzie ekipy z Denver zabrakło ze względów zdrowotnych Jamala Murraya, Aarona Gordona i Kentavious Caldwell-Pope'a.
Tak działa ten biznes. Dostaliśmy szansę i ją wykorzystaliśmy. Od początku zagraliśmy bardzo skoncentrowani, nie pozwoliliśmy, aby mecz nam się ”rozjechał" - przyznał trener gospodarzy Chris Finch.
Anthony Edwards uzyskał dla Timberwolves 20 punktów i miał 10 asyst, D'Angelo Russell - 18, z czego już 14 w pierwszej kwarcie, a francuski środkowy dodał 16. Wśród gości wyróżnił się Michael Porter Jr. - 22 pkt.
Miejscowi prowadzili od początku do końca, a już do przerwy wypracowali 20-punktową przewagę, co przyniosło im w konsekwencji siódme zwycięstwo w ostatnich 10 występach.
"Leśne Wilki" z bilansem 29-27 są na siódmej pozycji na Zachodzie, a Nuggets (37-17) mimo porażki wciąż pozostają liderem.
Szansy na zbliżenie się do zespołu ze stolicy stanu Kolorado nie wykorzystali koszykarze Memphis Grizzlies, przegrywając we własnej hali z Toronto Raptors 103:106.
Gospodarze nie mogli liczyć na swojego asa Ja Moranta, któremu występ uniemożliwił ból prawego nadgarstka. Mimo to jeszcze pod koniec trzeciej kwarty prowadzili różnicą 15 "oczek", choć na ostatnią część spotkania wyszli z ośmiopunktową przewagą. Co więcej, jeszcze minutę przed końcową syreną to Grizzlies byli bliżej wygranej (103:100), ale później do kosza trafiali już wyłącznie goście.
Najpierw dwukrotnie trafił Scottie Barnes, a wynik - jak się okazało - dwoma celnymi rzutami wolnymi ustalił Pascal Siakam, który z 19 pkt był najskuteczniejszy wśród zwycięzców. Losy meczu próbował jeszcze ratować Jaren Jackson, ale spudłował z dystansu.
Łącznie siedmiu zawodników Raptors, z ośmiu grających, zdobyło co najmniej 10 punktów, a liderem pokonanych był Desmond Bane - 26 pkt.
Grizzlies, którzy doznali trzeciej z rzędu i ósmej w ostatnich dziewięciu występach porażki, z bilansem 32-21 ustępują na Zachodzie jedynie Denver Nuggets, a drużyna z Kanady (25-30) jest 12. na Wschodzie.
Głównym tematem w NBA były jednak pogłoski o rzekomym transferze Kyrie Irvinga z Brooklyn Nets do Dallas Mavericks, gdzie mógłby stworzyć świetny duet ze Słoweńcem Luką Doncicem. W drugą stronę mieliby powędrować Spencer Dinwiddie i Dorian Finney-Smith. Na razie transakcji oficjalnie nie potwierdzono, ale w notowaniach szanse na tytuł zajmujących obecnie szóste miejsce w Konferencji Zachodniej "Mavs" natychmiast wzrosły o połowę.