Sztafetowy bieg smakuje inaczej. Lepiej czy gorzej? Po prostu inaczej. Inna jest też motywacja. W biegu indywidualnym, gdy zobaczyłam, co się dzieje, że daleko zeszłam, to przestałam biec, odpuściłam w głowie. W sztafecie nigdy tego nie było. Gdybym ja coś +zrąbała+, to byłby smutek czterech dziewczyn, a nie tylko mój. Wiedziałam, że co by się nie działo, to będę cisnęła po trzecim, a nawet po czwartym torze - podkreśliła zawodniczka, która w niedzielnym finale sztafet miała najlepszy czas ze wszystkich Polek. Pobiegła na swojej zmianie - 51,41. Świetny czas uzyskała również Anna Kiełbasińska (SKLA Sopot), która przy starcie z bloków +wykręciła+ 52,45.

Dodała, że bardzo miło jest słyszeć od dziennikarzy porównanie przewagi polskiej sztafety nad innymi w Europie do dominacji Amerykanek na świecie.

Niestety tylko w Europie, a może na świecie kiedyś. Wczoraj trochę się denerwowałam w trakcie biegu. Ania dała mi pałeczkę. Nie wiedziałam, kto jest za mną, ale na pierwszym łuku czułam, że dziewczyny były blisko, bo któraś mnie od spodu zahaczyła w nogę. Muszę sprawdzić kto, żeby się z tą dziewczyną rozmówić - skomentowała uśmiechając się od ucha do ucha zawodniczka BKS Bydgoszcz.

Reklama

Baumgart-Witan jechała do Glasgow z najlepszym wynikiem na listach światowych, ale nie wytrzymała presji w biegach indywidualnych. Odpadła w półfinale, po bardzo dziwnym, od początku nie do końca układającym się po jej myśli biegu. Po triumfie w sztafecie była jednak bardzo zadowolona.

Na pewno zrobimy wszystko, żeby w 2020 roku sięgnąć po medal igrzysk. To jednak tylko sport. Do Glasgow przyjechałam jaki liderka, a nagle wyskoczyło pięć innych dziewczyn, które również potrafią biegać. Belgijka miała życiówkę ze stadionu powyżej 52 sekund, a Szkocji biegnie 51 z małym hakiem. Mam nadzieję, że w Tokio nie wyskoczą inne wariatki, które nas poustawiają, a to my poustawiamy. Wszystkie chciałybyśmy - być może - skończyć naszą przygodę biegową medalem na igrzyskach - dodała.

Pytana o to, jak przeżyją to polscy kibice, którzy pokochali "Aniołki Matusińskiego" powiedziała, że po ewentualnym medalu w Tokio pewnie będzie bardzo ciężko zakończyć karierę.

Medal tam to nasz cel i marzenie. Obyśmy je spełniły - zakończyła.

Wynik uzyskany przez Polki w niedzielę 3.28,77 to drugi najlepszy rezultat w historii polskiej LA. Lepszy czas nasza sztafeta uzyskała tylko rok temu w Birmingham biegnąc po srebrny medal halowych mistrzostw świata. Rekord Polski ustanowiły wówczas Święty-Ersetic, Patrycja Wyciszkiewicz, Aleksandra Gaworska i Małgorzata Hołub-Kowalik i wynosi on 3.26,09.