We wtorek Międzynarodowy Komitet Olimpijski podjął decyzję o przełożeniu o rok igrzysk w Tokio. Powodem jest szerzący się na świecie koronawirus, który "zamroził" wszystkie wydarzenia sportowe, w tym także kwalifikacje olimpijskie w wielu dyscyplinach.
Sam fakt, że ta decyzja zapadła w drugim, trzecim tygodniu izolacji sportowców to bardzo dobrze. Nie rozbudza też żadnych nadziei, że cokolwiek w tym roku jeszcze się uda. A taka wiedza dla sportowca jest bardzo ważna. My dalej nie wiemy, jaki będzie świat w przyszłym roku, ale miejmy nadzieję, że będzie lepiej przygotowany na taką imprezę, jaką są igrzyska - skomentował Korzeniowski.
Najbardziej utytułowany chodziarz w historii uważa, że w najtrudniejszej obecnie sytuacji są sportowcy, którzy po olimpijskich zmaganiach w Tokio chcieli zakończyć karierę.
Myślę, że to będzie dla nich specjalna motywacja, by jeszcze ten rok powalczyć. Musimy pamiętać jednak, że to nie będzie zwyczajny rok, tylko przedłużony do pięciu lat cykl olimpijski - zaznaczył.
I dodał: Jeśli nie będzie sytuacji typowo zdrowotnych, to raczej wszyscy zdecydują się na kontynuowanie kariery. Igrzyska są największym marzeniem każdego sportowca i jeżeli przygotowywało się solidnie przez wszystkie lata i nie chce się być jedynie statystą, to każdy będzie chciał jechać. Jeden rok to co prawda bardzo dużo, ale jestem przekonany, że warto. W tej chwili zostaną na pewno zastosowane specjalne plany przygotowań, łącznie z regeneracyjnymi dla zawodników mających odbudować siły przed nowym cyklem treningowym.
Korzeniowski zwrócił uwagę, że bardzo ważne będzie odpowiednie opracowanie planu startów w przyszłym sezonie, bo imprez - zarówno zimą, jak i latem - będzie bardzo dużo.
Z całą pewnością z igrzyskami nie wygra żadna inna impreza. Wszystkie nieco stracą na wartości, ale w tej dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazł się cały świat, to jest to najlepszy kierunek - wspomniał.
Jego zdaniem najważniejsze jest, że igrzyska nie zostały całkowicie odwołane, bo czekanie kolejnych czterech lat byłoby bardzo trudne.
To też znak, że świat olimpijski potrafi się dogadać, dba o zdrowie sportowców, kibiców. Nie ma większej, bardziej zrozumiałej przez ludzkość wartości niż olimpizm. Wszystkie kontynenty rozumieją, co to są kółka olimpijskie, ale jeśli możemy mówić wspólnym językiem, to właśnie wtedy, gdy się spotykamy na igrzyskach lub gdy o nich mówimy - podkreślił Korzeniowski.