Kaczmarek ma za sobą najlepszy sezon w karierze. W sierpniu zdobyła srebrny medal MŚ w biegu na 400 m. Teraz jest już po zgrupowaniach w Karpaczu i Portugalii. Nie spieszy się z niczym, bo w hali nie zamierza startować. Wszystko podporządkowane jest jak najlepszemu występowi na igrzyskach w Paryżu (26 lipca - 11 sierpnia 2024). Wcześniej zamierza także walczyć o medale mistrzostw Europy w Rzymie (7-12 czerwca).

Reklama

W hali nie będę biegała w tym sezonie, bo hala mi nie służy i zawsze starałam się jej unikać. Celem jest jak najwyższa forma najpierw w maju, gdy są bardzo ważne mistrzostwa świata sztafet. Potem chcemy walczyć o jak najlepsze wyniki w mistrzostwach Europy w Rzymie, a topowa forma ma przyjść na igrzyskach. Nie chcę deklarować dziś, że jadę tam po medal. Za wcześnie na to, bo nie wiem, jak będzie wyglądała moja forma, moje zdrowie, jak będzie też wyglądała forma rywalek. Na pewno chcę awansować do finału i tam będę walczyć. Wierzę też w zbudowanie bardzo mocnej sztafety. Dziewczyny wróciły do treningów. Widziałam część na zgrupowaniu w Portugalii i dobrze to wygląda. Wierzę w wysoką formę nas wszystkich i walkę o medal w biegu rozstawnym - powiedziała lekkoatletka.

Kaczmarek na początku roku wybiera się do RPA

Kaczmarek przyznała, że w ogóle nie przeszkadza jej presja i nic nie zmieniło się w jej głowie po największych sukcesach w karierze.

Reklama

Robię swoje, bo robię to, co kocham, czyli biegam - wskazała.

Jak zaznaczyła, po srebrnym medalu MŚ miała nieco innych zajęć dodatkowych i pierwszy obóz w Karpaczu przebiegał z trudnościami.

W Portugalii było już jednak więcej niż dobrze. Przepracowaliśmy ten obóz świetnie i to zaprocentuje. Na początku roku jedziemy do RPA. Trudno na tym poziomie o nieustanne poprawianie osiągów na treningach, bo ja już przed poprzednim sezonem ćwiczyłam bardzo mocno, ale wygląda to wszystko więcej niż obiecująco - przekazała.

Ślub na jesieni, ale suknia już jest

W grupie treningowej Kaczmarek ćwiczy obecnie również jej 21-letnia siostra Alicja. Dotychczas specjalizowała się ona w biegu na 400 m ppł.

Bardzo się z tego cieszę. Nie wiem, czy siostra będzie trenować już cały czas razem ze mną, ale mi ten układ pasuje. Ona chce zrobić postęp, zrobić krok do przodu. Dlatego się na ten ruch zdecydowała. Ja mam dzięki temu obok siebie przyjaciółkę, bliską osobę, z którą bardzo lubię rozmawiać. Mamy świetne relacje, nie ma pomiędzy nami żadnej formy niezdrowej rywalizacji. Chyba najlepiej świadczy o tym fakt, że Alicja będzie... druhną na moim ślubie z Konradem (Bukowieckim) - powiedziała złota medalistka igrzysk w Tokio w sztafecie mieszanej 4x400 m i srebrna w kobiecej sztafecie na tym samym dystansie.

Kaczmarek uważa, że jest znakomicie zorganizowaną osobą i ma już wybraną suknię ślubną mimo tego, że termin tego niezwykle ważnego wydarzenia w życiu każdej osoby zaplanowany jest na jesień przyszłego roku.

Chciałam mieć to załatwione przed okresem zgrupowań, bo wówczas miałam czas, żeby pojeździć, powybierać, itd. Z innymi przygotowaniami także idziemy powoli do przodu, ale nie ukrywam, że korzystam z pomocy profesjonalistki, która zajmuje się całym procesem. Menu na ślub nie jest jeszcze wybrane, ale jeszcze jest trochę czasu. Lubię mieć jednak wszystko zaplanowane wcześniej. Mam kalendarz, notatki, wszystko rozpisane. Nie lubię bałaganu - powiedziała.

Kaczmarek w święta je dużo

Święta to w jej rodzinie okres, w którym chętnie sięgają po różne przysmaki m.in. pierogi.

Jem dużo. Nie ukrywam tego. Jem mimo to zdrowo, ale nie jestem na żadnej specjalnej diecie. Może świąteczne menu szczególnie zdrowe nie jest, ale potem szybko spalę to wszystko na treningach, więc dzień czy dwa można zaszaleć. U nas potrawy co roku są stałe. Pierogi to podstawa, chociaż ja wolę uszka, ale to też trochę jak pierogi - zażartowała lekkoatletka.