Protest dotyczył incydentu z początku rywalizacji. Kwadrans po starcie z Sydney płynący lewym halsem "Wild Oats XI" widząc, że nie przejdzie przed dziobem mającego prawo drogi prawohalsowego "LDV Comanche", wykonał zwrot tuż przed nim. Niewiele brakowało, aby dwa stustopowe jachty miały kolizję.

Reklama

Sprawcy niebezpiecznej sytuacji nie wykonali w trakcie wyścigu dwóch karnych kółek. Na finiszu wyprzedzili prowadzący przez większość liczącej 628 mil morskich (1170 km) w linii prostej trasy "LDV Comanche" i minęli metę po rekordowym czasie 1 doby 8 godzin 48 minutach 50 sekund żeglugi.

Rozpatrujące protest pięcioosobowe międzynarodowe jury, po analizie zapisu telewizyjnego i rozmowach ze świadkami, nałożyło na "Wild Oats XI" - wcześniej już ośmiokrotnie najszybszego w zawodach - godzinę kary. Sprawiło to, że w klasyfikacji ta jednostka spadła na drugą pozycję, za należący do Jima Cooneya i Samanthy Grant "LDV Comanche", który na mecie w Hobart stracił 26 minut.

Skipper "Wild Oats XI" Mark Richards przyznał, że zarówno on, jak i załoga akceptują karę. "Niezbyt często ustanawiasz rekord trasy z Sydney do Hobart, a później go tracisz. Tak się jednak stało tym razem i choć jesteśmy zawiedzeni, to musimy pogodzić się z decyzją jury" - powiedział.

Z kolei właściciel jachtu i kapitan załogi "LDV Comanche określił decyzję jako "rozsądną i sprawiedliwą". "Jury nie miało wątpliwości, że w porcie doszło do naruszenia przepisów. Przy tak zaciętej i wyrównanej walce, takie detale mogą mieć decydujące znaczenie, dlatego oceniam decyzję jako rozsądną i sprawiedliwą" - powiedział Cooney.

Czas "LDV Comanche" - 1 doba 9 godzin 15 minut 24 sekundy - również jest lepszy od dotychczasowego rekordu, który wynosił 1 doba 13 godzin 31 minut 20 sekund i został ustanowiony rok temu przez australijską jednostkę "Perpetual Loyal", przemianowaną na "Infotrack".

Główne trofeum Tattersall's Cup, jak podkreślają organizatorzy Cruising Yacht Club of Australia i Royal Yacht Club of Tasmania, otrzyma najlepsza załoga w klasyfikacji przeliczeniowej, uwzględniającej IRC handicap. Głównym kandydatem jest australijski jacht "Quest", o połowę mniejszy od gigantów, który dopłynął do Hobart na dziewiątym miejscu.

Reklama

Tradycyjnie w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia z Sydney wystartowało ponad tysiąc żeglarzy z 11 krajów na 102 jachtach. Po raz czwarty w słynnych regatach bierze udział jednostka pod polską banderą. Wyczarterowanym jachtem "Weddell" dowodzi urodzony w Gdańsku, a mieszkający obecnie w Warszawie, 39-letni Przemysław Tarnacki.

Jego załoga straciła dwa z trzech spinakerów, ale walczy o jak najlepsze miejsce. Obecnie płynie na 34. pozycji, a na mecie spodziewany jest w czwartek wieczorem polskiego czasu.