Wyraźnie nie udał się płocczanom mecz 7. kolejki, rozegrany przed tygodniem w Bukareszcie. Podopieczni trenera Xavi Sabate przegrali z rywalami 27:32, choć przez trzy kwadranse dotrzymywali im kroku. Dopiero w końcówce przestali kontrolować wynik.

Jednym z powodów porażki był brak w drużynie środkowego rozgrywającego. Co prawda Kosuke Yasuhira starał się rozdzielać piłki, zaliczył osiem asyst, ale brakowało mu zmiennika. Tego problemu nie powinno być w meczu 8. kolejki, bo do składu wrócił Dmitrij Żytnikow, który zdecydowanie lepiej współpracuje z Sergiejem Kosorotowem. Przed tygodniem Rosjanin nie znalazł wspólnego języka z Japończykiem.

Reklama

Pierwsze dziesięć minut spotkania należało do bramkarza Dinama Khalifa Ghedbane, który odbił sześć rzutów piłkarzy Orlen Wisły. W 10. min płocczanie wreszcie się obudzili i w 12. min doprowadzili do remisu 4:4, a chwilę później po rzucie Tina Lucina prowadzili 5:4. Goście nie dawali za wygraną i prowadzenie zmieniało się po kolejnych akcjach, a na przerwę zawodnicy schodzili z równym łupem, obie drużyny miały na swoim koncie po 12 goli, a najwięcej bo 5 bramek rzucił dla „Nafciarzy” Michał Daszek.

Po powrocie na parkiet znowu na prowadzenie wyszli goście, po trzech kolejnych bramkach zdobytych przez Mohameda Zeinelabedina, na które odpowiedzieli Abel Serdio i Tin Lucin. Przy wyniku 15:16 po raz trzeci w tym meczu Kristian Pilipovic obronił rzut karny, tym razem odbił także dobitkę, ale Eduardo Gurbindo doprowadził do dwóch goli przewagi w 43. min (15:17). Gdy w 47. min do bramki trafił na 17:20 Andrei Negru, trener Sabate poprosił o przerwę w grze.

Od 31 do 52 min tylko dwaj zawodnicy Serdio i Lucin trafiali do bramki gości. Pozostali rzucali niecelnie. Ostatni czas wykorzystał trener Sabate w 56. min, gdy goście prowadzili 26:22 i niewielkie były szanse, by zmienić bieg wydarzeń. Jeszcze przy stanie 26:28 50 sekund przed końcowym gwizdkiem poprosił o czas trener Xavier Pascual, ale było już za mało czasu, by doprowadzić choćby do remisu.

Autor: Jolanta Marciniak