Z powodu ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa finał po raz drugi z rzędu odbędzie się poza Warszawą i ponownie areną będzie Lublin. W przeciwieństwie jednak do ubiegłego roku, gdy trybuny zostały zapełnione w 25 procentach (ok. 3700 widzów), tym razem kibiców nie będzie. Jak wiadomo, powrót części widzów na stadiony ma nastąpić od 15 maja.

Reklama

Raków, prowadzony od pięciu lat przez trenera Marka Papszuna, to rewelacja ostatnich sezonów w polskim futbolu. Nie tylko przebił się do ekstraklasy, ale obecnie walczy o wicemistrzostwo kraju. Jest również bliski pierwszego triumfu w Pucharze Polski. W 1967 roku - jako zespół z trzeciego poziomu - przegrał w finale w Kielcach po dogrywce z Wisłą Kraków 0:2.

Dysponująca całkiem mocnym składem Arka nie stoi jednak na straconej pozycji. Poza tym to zespół doświadczony w rozgrywkach PP - z dwoma triumfami na koncie.

Po raz pierwszy gdynianie zwyciężyli w 1979 roku (w finale w Lublinie 2:1 z Wisłą Kraków). Z kolei w latach 2017-18 wystąpili w decydującym spotkaniu na PGE Narodowym. Najpierw wygrali po dogrywce z Lechem Poznań 2:1, a rok później ulegli stołecznej Legii 1:2.

Jeżeli w niedzielę Arka zwycięży, dokona tego jako pierwszy od 1996 roku zespół spoza ekstraklasy (wówczas Ruch Chorzów).

Na liście triumfatorów PP znajdują się 22 kluby. Przed rokiem dołączyła Cracovia. Najbardziej utytułowaną drużyną rozgrywek jest Legia - 19 triumfów.

Pula nagród w obecnej edycji Fortuna Pucharu Polski wynosi 10 milionów złotych, z czego zwycięzca otrzyma pięć milionów.

Finał w Lublinie poprowadzi Paweł Gil, znany arbiter z tego miasta. Na sędziego VAR wyznaczono Tomasza Kwiatkowskiego.