W porównaniu z wyjściowym składem na czwartkowy mecz w eliminacjach Ligi Konferencji z Hapoelem Beer Szewa trener Jacek Magiera dokonał aż dziewięciu zmian. Tylko Krzysztof Mączyński i Rafał Makowski ponownie pojawili się od pierwszej minuty na boisku. Zupełnie inaczej wyglądało to w ekipie gości, gdzie trener Piotr Stokowiec dokonał dwóch zmian.
Spotkanie doskonale zaczęło się dla gości, którzy już w pierwszej groźniej akcji wywalczyli rzut karny. Po sprytnym poddaniu Joseph Ceesay znalazł się w idealnej sytuacji, ale Diogo Verdasca zdołał zablokować jego strzał. Po analizie wideo arbiter uznał, że zawodnik Śląska faulował i wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Łukasz Zwoliński i krótkim rozbiegu huknął w trybuny.
Chwilę później to gospodarze mieli dobrą okazję. Fabian Piasecki jednak źle przyjął piłkę, musiał strzelać z trudnej pozycji i Zlatan Alomerovic bez problemu złapał piłkę.
Stiglec do pustej bramki
W kolejnych fragmentach spotkania lepiej prezentowali się przyjezdni, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, potrafili założyć skuteczny pressing i częściej gościli w polu karnym rywali. Dwie wyśmienite okazje w tym okresie miał Zwoliński, ale za każdym razem Michał Szromnik odbijał piłkę. Wrocławianie zagrożenie stwarzali jedynie po kontratakach. Po jednym z nich Mateusz Praszelik zagrał w pole karne do Piaseckiego. Napastnika Śląska uprzedził Alomerovic, ale nie utrzymał w rękach piłki, do której dopadł Dino Stiglec i trafił do pustej bramki.
Po stracie gola napór Lechii zmalał, ale i tak miała szansę na gola tuż przed przerwą. Po rzucie rożnym niepilnowany Mario Maloca strzelał głową z kilku metrów, ale wprost w ręce Szromnika.
Po zmianie stron Lechii już nie udawało się tak łatwo spychać Śląsk do defensywy. Spotkanie było bardziej wyrównane i więcej się działo w środkowej strefie. To akcje wrocławian były groźniejsze i po jednej z nich i starciu Bartosza Kopacza z Piaseckim sędzia odgwizdał rzut karny. Po weryfikacji wideo zmienił decyzje.
Nietypowa zmiana i gol last minute
W 64. minucie kibice oglądali nietypową sytuację, bo obaj trenerzy zdecydowali się dokonać potrójnej zmiany i w sumie na boisku pojawiło się sześciu nowych piłkarzy. Zaraz po wejściu świetną okazję miał Kacper Sezonienko, lecz Szromnik ponownie nie dał się zaskoczyć. Chociaż w ostatnim kwadransie tempo gry wyraźnie spadło, nie brakowało sytuacji bramkowych. Dla Śląska gola mogli strzelić Petr Schwarz i Robert Pich, a dla gości Flavio Paixao.
Arbiter do regulaminowego czasu doliczył aż sześć minut. Lechia zaryzykowała, rzuciła niemal wszystko do ataku i się opłaciło, bo Tomasz Makowski strzałem głową pokonał w końcu Szromnika. Jeszcze arbiter nasłuchiwał, czy wszystko było w całej akcji prawidłowo, co trwało dosyć długo, aż w końcu wskazał na środek boiska, a kilka chwil później zakończył spotkanie.
Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Dino Stiglec (33), 1:1 Tomasz Makowski (90+5-głową).
Żółte kartki – Śląsk Wrocław: Diogo Verdasca. Lechia Gdańsk: Conrado, Kacper Sezonienko.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 9 075.
W ósmej minucie Łukasz Zwoliński nie wykorzystał rzutu karnego. Zawodnik Lechii Gdańsk nie trafił w bramkę.
Śląsk Wrocław: Michał Szromnik – Łukasz Bejger, Konrad Poprawa, Diogo Verdasca – Bartłomiej Pawłowski, Krzysztof Mączyński, Rafał Makowski (64. Szymon Lewkot), Dino Stiglec – Mateusz Praszelik (73. Petr Schwarz), Caye Quintana (64. Robert Pich) - Fabian Piasecki (64. Erik Exposito).
Lechia Gdańsk: Zlatan Alomerovic - Mateusz Żukowski (84. Mykoła Musolitin), Mario Maloca, Bartosz Kopacz, Conrado (78. Rafał Pietrzak) - Joseph Ceesay (64. Kacper Sezonienko), Tomasz Makowski, Jarosław Kubicki, Maciej Gajos (64. Bassekou Diabate), Ilkay Durmus - Łukasz Zwoliński (64. Flavio Paixao)