- Goncalo Feio sięgnął dna
- Legia zaryzykowała stawiając na Feio
- Feio zasłużył na karę?
- Skandaliczne słowa trenera Legii pod adresem sędziego
- Feio wini wszystkich i wszystko tylko nie siebie
Goncalo Feio sięgnął dna
Legia miała walczyć o mistrzostwo Polski. Klub ze stolicy jednak fatalnie zaczął ligową wiosnę. W czterech meczach raz wygrali, raz zremisowali i doznali dwóch porażek. Ostatniej w sobotę w Radomiu. Po beznadziejnej grze "wojskowi" ulegli miejscowemu Radomiakowi 1:3, a to i tak najniższy wymiar kary.
W bramce katastrofalnie błędy popełniał Vladan Kovacevic. W obronie kompromitowali się Jan Ziółkowski i Sergio Barcia. W ofensywie też był dramat. Legioniści w drugiej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Radomiaka. Działo zniszczenia dopełniło zachowanie ich trenera. Gonaclo Feio sięgnął dna.
Legia zaryzykowała stawiając na Feio
Feio po raz kolejny udowodnił, że nie panuje nad sobą. Portugalczyk znany jest od dawna ze swojego wybuchowego charakteru. Świetnie wiedzą o tym w Częstochowie, Krakowie i Lublinie. We wszystkich tych miastach żegnał wywoływał skandale i nie zostawiał po sobie dobrej opinii.
Mimo tego Legia zaryzykowała i to podwójnie. Postawiła na trenera, który na poziomie Ekstraklasy nie miał żadnego doświadczenia, a w dodatku ciągnęła się za nim łatka osoby bardzo trudnej pod względem charakterologicznym. W obu przypadkach można powiedzieć, że było to wybór najgorszy z możliwych.
Feio zasłużył na karę?
Legia nie dojeżdża piłkarsko, a nie potrafiący odmienić gry zespołu Feio nie trzyma ciśnienia. W efekcie on kolekcjonuje kartki, a nie drużyna punkty. Trener Legii kolejny "popis" dał w sobotę w Radomiu. Nie dotrwał na ławce do końca meczu. W drugiej połowie został odesłany przez Łukasza Kuźmę na trybuny. Według Portugalczyka niesłusznie, bo jego zdaniem drugą żółtą kartkę, którą zobaczył mu się nie należała.
Feio twierdzi, że w jego zachowaniu nie było ani agresji, ani prowokacji. Szkoleniowiec stołecznej ekipy zarzeka się, że podał piłkę zawodnikowi Radomiaka w "normalny" sposób. Czy faktycznie tak było? Najlepiej ocenić samemu. Na poniższym nagraniu widać wspomnianą sytuację.
Skandaliczne słowa trenera Legii pod adresem sędziego
To czy Feio został ukarany słusznie, czy nie, nie zmienia jednak tego, co miało się stać po chwili. Serwis Weszlo.com dotarł do protokołu sędziowskiego z meczu Radomiak - Legia. Arbitrzy odnotowali w nim, że Feio po ukaraniu drugą żółtą kartką miał rzucić w kierunku sędziego Kuźmy; "Ty pajacu je***y".
Pewne jest, że Feio nie zasiądzie na ławce trenerskiej Legii w czasie najbliższego meczu ligowego ze Śląskiem Wrocław, bo w tym sezonie już osiem razy był karany żółtymi kartkami. Na tym jednak może się nie skończyć. Sprawą jego skandalicznych słów pod adresem sędziego Kuźmy na pewno zajmie się PZPN i można się spodziewać zawieszenia.
Feio wini wszystkich i wszystko tylko nie siebie
Czy po odbyciu ewentualnej kary Feio powinien wrócić na ławkę trenerską Legii? Wydaje się, że wszystkie fakty przemawiają na jego niekorzyść. Portugalczyk przy Łazienkowskiej już dawno dał się poznać z najgorszej strony. Wystarczy wspomnieć tylko środkowe palce pokazane kibicom Broendby. Feio otwarcie podważył też kompetencje i autorytet właściciela klubu, Dariusza Mioduskiego, byłego dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego i szefa działu skautingu, Radosława Mozyrki.
Do tego dochodzą słabe wyniki zespołu. Legia traci spory dystans do lidera Ekstraklasy i trudno sobie wyobrazić, by pod wodzą Feio zdołała go odrobić. Tym bardziej, że szkoleniowiec winą za obecny stan obarcza wszystkich tylko nie siebie. Narzekał już na jakość piłkarzy i transferów przeprowadzonych do klubu, stwierdził, że co tydzień Legię krzywdzą sędziowie, a po meczu w Radomiu psioczył na stan murawy.
W środę Feio gra o życie. Magiera jego następcą?
Na konferencji prasowej Feio stwierdził: Mogę powiedzieć kibicom, że nie śpię, póki nie będzie lepiej. Jeśli problemem jestem ja, to nie chcę nawet złotówki od Legii i mogę odejść już jutro. Szefowie klubu z Łazienkowskiej chyba powinni dać się wyspać Portugalczykowi i zwolnić go z pełnionych obowiązków, bo brak snu jak wiemy źle wpływa na ludzi i strach pomyśleć do czego może być zdolny przemęczony Feio...
Zanim Legia zmierzy się w lidze ze Śląskiem, to najpierw w najbliższą środę czeka ją mecz w Pucharze Polski z Jagiellonią Białystok. Jeśli w tej chwili gabinetach przy Łazienkowskiej ma jeszcze wątpliwości, czy czas Feio powinien dobiec końca, to ewentualna porażka w starciu z mistrzem Polski będzie kroplą, która przeleje czarę goryczy. Kto zajmie jego miejsce? Wolny jest Jacek Magiera. To za jego czasów Legia grała w Lidze Mistrzów.