Świątek źle zaczęła mecz z Ealą

W pierwszej partii czwartkowego spotkania Świątek popełniała wiele niewymuszonych błędów. Po tym, jak przegrała 4:6, a w drugiej odsłonie dwukrotnie traciła podanie i to jej rywalka prowadziła 3:2 przy własnym serwisie, zapowiadało się na powtórkę ich pierwszego meczu w innym tegorocznym "tysięczniku" - turnieju w Miami, gdzie w ćwierćfinale Filipinka sensacyjnie wygrała 6:2, 7:5.

Reklama

Piłka niekontrolowanie odbijała się od rakiety Świątek

Tym razem jednak 23-letnia Polka zdołała pokonać swoją niemoc, odwróciła losy drugiego seta i ostatecznie całego spotkania. Wygrała 4:6, 6:4, 6:2.

To był mój pierwszy mecz tutaj, a nigdy nie jest łatwo przystosować się do wysokości. Podczas moich pierwszych sesji treningowych było tu znacznie zimniej. Dzień przed spotkaniem było już cieplej, ale mieliśmy tylko godzinę na trening, więc nie odczuwałam tego tak, jak podczas meczu. Piłka niekontrolowanie odbijała się od mojej rakiety, więc zwiększyłam napięcie w drugim secie, potem było lepiej. Mimo to, kiedy nie zaczynasz dobrze, czasami zajmuje trochę czasu znalezienie swojej gry, ale mi się udało, więc jestem zadowolona - oceniła raszynianka, która broni w Madrycie tytułu.

Świątek po meczu została na korcie

Czwartkowe spotkanie było trudne dla Świątek, spędziła wówczas na korcie dwie godziny i 16 minut. Mimo tego, po meczu pozostała na korcie jeszcze dodatkowe pół godziny, by... popracować nad błędami, które popełniła w starciu z 19-letnią Ealą.

Poczułam, że jest kilka rzeczy, nad którymi muszę popracować, a najlepszą rzeczą było zrobienie tego od razu, aby moje ciało zapamiętało prawidłowe ruchy. Pracowaliśmy przez 30 minut na korcie, więc cieszę się, że miałam szansę to zrobić - przyznała wiceliderka światowego rankingu.

W piątek Świątek ma dzień przerwy. W sobotę zagra w trzeciej rundzie z Czeszką Lindą Noskovą.