- Legia i Radomiak na przeciwnych biegunach
- Legia dobrze zaczęła, ale potem było tylko gorzej...
- Ziółkowski, Barcia i Kovacevic pogrążyli Legię
- Feio dokonał roszad, ale to nie były zmiany na lepsze
- Feio ukarany czerwoną kartką
Legia i Radomiak na przeciwnych biegunach
Tydzień temu Legia wygrała 2:0 z Puszczą Niepołomice i w Radomiu chciała pójść za ciosem. Natomiast Radomiak myślał o przełamaniu fatalnej passy bez zwycięstwa w 2025 roku. O ile na trybunach była przyjazna atmosfera (kibice obu klubów mają zgodę), to na boisku nie brakowało twardej walki o punkty. Radomiak broni się przed spadkiem, a Legia walczy o mistrzostwo.
Legia dobrze zaczęła, ale potem było tylko gorzej...
Mecz dobrze zaczął się dla Legii. Już w 6. minucie prowadzenie gościom dał Bartosz Kapustka. Po zamieszaniu przed bramką Radomiaka piłka spadła pod nogi kapitana "wojskowych", a ten precyzyjnym uderzeniem sprzed pola karnego pokonał bramkarza miejscowych.
Ziółkowski, Barcia i Kovacevic pogrążyli Legię
Na odpowiedź Radomiaka nie trzeba było długo czekać. W 17. minucie do remisu doprowadził Osvaldo Capemba Capita. W tej sytuacji najpierw błąd popełnił Jan Ziółkowski, następnie Sergio Barcia dał się ograć jak dziecko, a na końcu Vladan Kovacevic nie popisał się swoją interwencją.
To była pierwsza, ale nie ostatnia "katastrofa" w wykonaniu tej trójki legionistów. W 42. minucie wszyscy trzej ponownie byli zamieszani w stratę gola. Kovacevic źle wprowadził piłkę do gry, Ziółkowski znów zaliczył "klopsa", a Barcia dał się wyprzedzić Janowi Grzesikowi, który z bliska wpakował piłkę do pustej bramki.
Ziółkowski i Barcia w Radomiu zagrali od początku na środku obrony, bo z powodu kontuzji zagrać nie mogli Radovan Pankov i Steve Kapuadi. To nie był dobry wybór trenera Gonacalo Feio, a jeszcze chyba gorszą decyzją było trzymanie ich na boisku w drugiej połowie.
Feio dokonał roszad, ale to nie były zmiany na lepsze
Portugalski szkoleniowiec Legii w przerwie dokonał trzech zmian, ale żaden z "winowajców" przy golach dla Radomiaka nie został w szatni. Grę zakończyli Maxi Oyedele, Juergen Elitim i Vahan Bichakhchyan. Na murawie pojawili się Rafał Augustyniak, Kacper Chodyna oraz Cloude Goncalves.
Zmiany nie pomogły. Legia dalej grała słabo, a Barcia z Kovacevicem zaliczyli kolejną wpadkę. Po wrzucie piłki z autu między bramkarzem gości, a hiszpańskim obrońcą doszło do nieporozumienia, z którego skorzystał Saad Agouzoul i zrobiło się 3:1 dla Radomiaka.
Feio ukarany czerwoną kartką
Trener Legii liczył, że może coś w grze jego zespołu zmieni kupiony w czwartek ze Stali Mielec, Ilja Szkurin. Napastnik z Białorusi, za którego warszawski klub zapłacił 1,5 mln euro na placu gry pojawił się tuż po stracie trzeciego gola, ale ani on, ani żaden z jego kolegów nie zmienił wyniku spotkania. W sumie nawet nie mieli do tego okazji. To Radomiak mógł, a nawet powinien zdobyć przynajmniej jedną bramkę.
Do ostatniego gwizdka sędziego na ławkach rezerwowych nie wytrwali szkoleniowcy obu zespołów. Obaj zostali odesłani na trybuny za niesportowe zachowanie. W drugiej połowie najpierw usunięty na trybuny został opiekun Radomiaka, a kilka chwil później jego los podzielił Goncalo Feio.
Legia spadła, Radomiak awansował
Radomiak wygrał zasłużenie. Był zdecydowanie lepszy od bardzo słabo grającej Legii. Patrząc na to, co działo się na boisku można było odnieść wrażenie, że to gospodarze grają o mistrzostwo, a goście bronią się przed spadkiem. Dla miejscowych było to najlepszy mecz w 2025 roku. Dzięki zwycięstwu piłkarze z Radomia awansowali na 13. miejsce w tabeli. Legia spadła na piątą pozycję i do prowadzącego Rakowa Częstochowa traci siedem "oczek". Jeśli w niedzielę Lech Poznań pokona Zagłębie Lubin to odzyska fotel lidera i wtedy do niego "wojskowi" będą tracić osiem punktów.