Skrzydłowy Hellas Werona powiedział, że do wypadku doszło przypadkowo.
Ćwiczyłem w butach z niższymi kołkami, pośliznąłem się, a podczas upadku ręka zawinęła mi się za plecy. Uderzyłem w ziemię z ogromną siłą. Dobrze, że to tylko złamanie kości, a nie kontuzja stawu łokciowego - wyjaśnił Wszołek w piątek w Warszawie na konferencji dotyczącej stanu jego zdrowia.
Po wypadku Wszołek został szybko przewieziony do Warszawy, gdzie przeszedł operację w klinice Enel-Sport.
Cały sztab zareagował od razu, jeszcze tego samego dnia miałem operację. Teraz jestem pod świetną opieką i po zdjęciu gipsu zacząłem rehabilitację. Wchodzę już na rowerek, robię brzuszki i zaczynam pracować nad siłą. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Powoli też zaczynam ruszać ręką - mam już wszystkie naturalne ruchy - tłumaczył piłkarz.
Skrzydłowy, choć początkowo był bardzo przybity kontuzją i tym, że nie będzie mógł pojechać na mistrzostwa Europy wierzy jednak, iż zagra w kolejnych wielkich imprezach.
Nie czuję, że straciłem życiową szansę. Było ciężko, ale wiem, że mój najważniejszy turniej jest dopiero przede mną. Będę pracował i wrócę silniejszy - podkreślił zawodnik, który treningi będzie mógł wznowić najwcześniej pod koniec lipca.
Ośmiokrotny reprezentant kraju nie wie jeszcze czy będzie w stanie przyjechać do Francji, by dopingować zespół Adama Nawałki.
Gdybym mógł, chciałbym być z drużyną każdego dnia. Niestety, nie wiem jeszcze jak będzie przebiegać codzienna rehabilitacja. Na pewno jednak będę dzwonił i kontaktował się z chłopakami. Przekazuję im całą swoją energię, a jak tylko się uda, przyjadę na jeden z ich meczów - zaznaczył.
24-letni Wszołek występował w Genui z Bartoszem Salamonem i to właśnie za niego oraz Piotra Zielińskiego będzie szczególnie trzymał kciuki.
Jeśli Piotrek i Bartek dostaną swoją szansę, to zaprezentują się bardzo dobrze. Niemniej najważniejsza jest dla mnie cała drużyna. Ten zespół to prawdziwy kolektyw. Wierzę, że wyjdziemy z grupy - ocenił.
Zawodnik nie chciał wypowiadać się odnośnie swojej przyszłości klubowej. W poprzednim sezonie był wypożyczony z Sampdorii Genua do Hellas Werona. Choć w mieście Romea i Julii spisywał się bardzo dobrze, jego drużyna nie zdołała utrzymać się w Serie A. Reprezentant Polski powiedział, że sprawa jego dalszej gry wyjaśnić się może jeszcze w czerwcu. Prawdopodobnie zostanie on jednak we Włoszech. Skrzydłowy nie tylko bardzo lubi tamtejszą kuchnię i płynnie mówi po włosku, ale przede wszystkim wysoko ocenia poziom piłki nożnej w tym kraju.
Liga włoska jest bardzo ciężka, trudna i taktyczna. Na każdym treningu mamy element taktyki, co jest bardzo przydatne dla każdego piłkarza. Myślę, że jak ktoś poradzi sobie w Serie A, poradzi sobie wszędzie - podkreślił Wszołek.