Jeśli ten wskaźnik utrzymałby się na podobnym poziomie, to w turnieju padłyby 93 gole. Byłby to rekord ME, gdyż najlepsze osiągnięcie - od 2000 roku z boisk Belgii i Holandii - wynosi obecnie 85 bramek. Wówczas jednak rozegranych zostało 31 spotkań, a we Francji będzie ich o 20 więcej.
Najwyższą średnią do tej pory - 4,75 - odnotowano w turnieju rozgrywanym w Jugosławii w 1974 roku. Cztery lata temu, gdy gospodarzami były Polska i Ukraina, padło 76 goli, a przeciętna wyniosła 2,45.
Aż 16 z 22 goli padło w drugiej połowie gry, co daje średnią 2,67 na mecz, czyli wyższą niż w trzech ostatnich imprezach tej rangi.
Trzy bramki padły w doliczonym czasie drugiej połowy, a żadna w analogicznym okresie pierwszych 45 minut.
Z 22 trafień dwa były autorstwa rezerwowych, oba w tym samym meczu - po wejściu na boisko na listę strzelców wpisali się słowacki zawodnik Legii Warszawa Ondrej Duda i Walijczyk Hal Robson-Kanu.
W pierwszym meczu drugiej serii, Słowacja - Rosja, padły trzy bramki (2:1).