Hiszpanie, którzy triumfowali w dwóch poprzednich edycjach ME (2008, 2012), a także Chorwaci triumfowali w inauguracyjnych spotkaniach francuskiego turnieju. Ich kolejnymi rywalami 17 czerwca będą zespoły bez punktów - podopieczni trenera Vicente del Bosque zagrają o godz. 21.00 z Turcją, zaś Chorwaci o 18.00 z Czechami.
Zawodnicy Hiszpanii i Turcji nigdy nie grali ze sobą w wielkim turnieju, ale media w kraju aktualnych mistrzów kontynentu przypominają wydarzenia sprzed ponad 60 lat. Turcja wygrała wówczas z Hiszpanią i pierwszy raz w historii awansowała do mundialu.
Hiszpanie wolą pamiętać o eliminacjach z lat 2008/2009, kiedy wygrali wszystkie 10 meczów, w tym dwa razy z Turcją, a potem na boiskach Republiki Południowej Afryki sięgnęli po tytuł mistrzów globu.
Również już po drugiej kolejce awans do 1/8 finału mogą świętować Chorwaci. Tamtejsze media podkreślają świetną atmosferę w ekipie selekcjonera Ante Cacica, mimo że dramatów nie brakuje. Po meczu z Turcją (1:0) o śmierci ojca dowiedział się kapitan Darijo Srna, w trakcie turnieju zmarł też tata trenera bramkarzy Marjana Mrmica.
Cacic zaskoczył swych piłkarzy i zapowiedział, że w przypadku wygranej z Czechami zaprosi ich na piwo. Zaskoczenia nie kryli dziennikarze, którzy raczej spodziewali się obietnicy ścięcia wąsów ze strony trenera, niż proponowania zawodnikom alkoholu.
Po świetnym starcie w Euro 2016 - 2:0 z wiceliderami rankingu FIFA Belgami, reprezentacja Włoch zagra o godz. 15.00 w Tuluzie ze Szwedami (do tej pory 1:1 z Irlandią).
Drugie zwycięstwo może dać awans Italii, ale najwcześniej w... sobotę, kiedy w kolejnym spotkaniu grupy E zmierzą się zespoły Belgii i Irlandii.
Wicemistrzowie Europy, jak większość rywali Szwedów, najbardziej obawiają się Zlatana Ibrahimovica. W przeszłości już strzelił bramkę Włochom w finałach ME, a miało to miejsce w 2004 roku w Portugalii.