Przed czterema laty podczas mundialu w Rosji po raz pierwszy wykorzystano VAR, czyli technologię umożliwiającą sędziom obejrzenie powtórek przed podjęciem ostatecznej decyzji. System oceniania spalonych, który zadebiutuje w Katarze, jest jej kolejnym usprawnieniem.
Nowa technologia wykorzystuje 12 kamer zamontowanych pod dachem stadionu i śledzi piłkę oraz 29 punktów na ciele każdego z graczy, 50 razy na sekundę, obliczając dokładną pozycję na boisku - tłumaczyła w komunikacie Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej (FIFA).
Jednym z elementów wykorzystywanych w technologii jest też oficjalna piłka mundialu - Al Rihla, wewnątrz której zamontowany będzie specjalny czujnik. Będzie on przesyłał dane o ruchu piłki 500 razy na sekundę, co pozwoli na precyzyjne określenie momentu podania.
Po zebraniu danych z piłki i kamer system automatycznie pokaże sędziom VAR moment podania oraz wyrysuje linię spalonego, a zadaniem arbitrów będzie jedynie potwierdzenie, czy sztuczna inteligencja dokonała poprawnej oceny przebiegu gry. Cały proces ma trwać kilka sekund.
Po potwierdzeniu przez zespół VAR system stworzy też animację pokazującą pozycje piłki i zawodników, które zostaną zaprezentowane na stadionowych ekranach, aby rozwiać również wątpliwości kibiców.
Proces obsługi półautomatycznej technologii spalonego oraz związanej z nią technologii obserwowania piłki został już pomyślnie przetestowany podczas turniejów FIFA, w tym w Pucharze Narodów Arabskich i klubowych mistrzostw świata w ubiegłym roku.
Ta technologia jest kulminacją trzech lat skrupulatnych badań i testów, które mają dostarczyć najwyższą jakość zespołom, zawodnikom i kibicom, którzy w tym roku pojadą do Kataru - mówił w lipcu prezydent FIFA Gianni Infantino.
VAR na stałe zadomowił się już na najwyższym poziomie piłkarskich rozgrywek, dlatego nie jest zaskoczeniem, że będzie do dyspozycji także w tegorocznym mundialu. Dosłowne rozszyfrowanie skrótu oznacza sędziego-asystenta wideo (Video Assistant Referee), ale przyjęło się mówić o systemie czy technologii VAR, czyli zbiorze rozwiązań umożliwiających analizę powtórek oraz komunikację między tym dodatkowym sędzią a arbitrem głównym.
W środowisku piłkarskim jest wiele osób, które nie są zwolennikami VAR. Argumentują, że wstrzymywanie gry w celu analizy powtórek zabiera zbyt dużo czasu i powoduje zamieszanie, że jest "niezgodne z duchem gry". Inni twierdzą, że system jest wykorzystywany w zły sposób - zbyt drobiazgowy lub wręcz przeciwnie - albo zbyt rzadko.
FIFA i odpowiedzialna za przepisy Międzynarodowa Rada Futbolu (IFAB) odpierają te zarzuty różnymi statystykami, mówiącymi o większej poprawności decyzji od momentu wprowadzenia technologii.
VAR może interweniować tylko w konkretnych sytuacjach: przy kontrowersjach związanych z golem, rzutem karnym, czerwoną kartką lub w przypadku pomylenia zawodników przez sędziego. Nawet gdy zwróci uwagę sędziego głównego na jakiś incydent, ostateczną decyzję podejmuje zawsze ten obecny na boisku.
Czym innym jest goal-line, czyli technologia pomagająca ocenić, czy piłka przekroczyła linię bramki, czy jednak gol nie padł.
Goal-line "zadebiutował" w MŚ osiem lat temu w Brazylii, a przydał się już czwartego dnia turnieju, w grupowym meczu Francji z Hondurasem. Napastnik "Trójkolorowych" Karim Benzema cieszył się z trafienia po tym, jak bramkarz rywali Noel Valladares wypuścił piłkę z rąk po jego strzale i złapał ją już za linią bramki.
Wówczas, jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, Benzema zgłaszał sędziemu głównemu, że powinien uznać gola, podczas gdy Valladares zaklinał się, że zatrzymał piłkę przed linią. Nie wiadomo, jaka byłaby decyzja brazylijskiego arbitra Sandro Ricciego, gdyby nie napis GOAL, który wyświetlił mu się na zegarku.
W gronie 36 sędziów głównych powołanych na mistrzostwa świata w Katarze jest Szymon Marciniak, zaś wśród 24 arbitrów VAR znalazł się Tomasz Kwiatkowski.
Pierwszy mecz mundialu - pomiędzy gospodarzami a Ekwadorem - odbędzie się w niedzielę. Polska rywalizować będzie w grupie C z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną.