Była piłkarka zasiada w komitecie wykonawczym walijskiej federacji.

"Kiedy staliśmy w kolejce usłyszeliśmy, że ludzie noszący czapki typu Bucket z tęczowymi nadrukami muszą je zdjąć" - relacjonowała McAllister w rozmowie z telewizją ITV News. Czapki to symbol walijskiego stowarzyszenia wspierającego społeczność LGBTQ+ Rainbow Wall.

Reklama

Działaczka walijskiego związku piłkarskiego zamieściła nagranie wideo z zajścia na Twitterze.

"Powiedzieli, że to zakazany symbol i że nie mamy prawa pokazać go na stadionie" - dodała Walijka.

Reklama

Zdarzenie miało miejsce po tym, jak siedem europejskich federacji, w tym walijska, poinformowały, że kapitanowie ich reprezentacji nie będą nosili tęczowych opasek kampanii "One Love" podczas meczów, by nie zostać ukaranymi żółtymi kartkami. Kampania została zapoczątkowana w Holandii w celu promowania integracji i różnorodności w piłce nożnej oraz społeczeństwie.

"Nie zamierzałam zdejmować kapelusza. Zwróciłam uwagę (w rozmowie z ochroniarzami - PAP), że wcześniej było wiele komentarzy ze strony FIFA na temat wspierania praw osób LGBTQ+ podczas tego turnieju. Pochodzę z kraju, w którym jesteśmy bardzo zaangażowani w zapewnienie równości dla wszystkich" – kontynuowała.

Była zawodniczka przyznała, że wraz z innymi kibicami została zmuszona do opuszczenia stadionu, by zdeponować nakrycie głowy w biurze rzeczy znalezionych, ale wolała wsunąć kapelusz do torby i ponownie założyć go już będąc na trybunach. Nazwała to "małym zwycięstwem moralnym".

Reklama

Organizacja Rainbow Wall również odniosła się do zajścia na Twitterze, podkreślając, że początkowo jedynie kobiety zostały poproszone o zdjęcie tęczowych czapek, a mężczyźni nie. Dopiero jakiś czas później oni również musieli zdjąć nakrycia głowy.

Amerykański dziennikarz Grant Wahl natomiast nie został wpuszczony na stadion, ponieważ miał na sobie koszulkę z tęczowym symbolem. Powiedziano mu, że by móc wejść na obiekt, musi zmienić ubranie.

Obostrzenia dotykają także reprezentacji. W poniedziałek belgijska federacja poinformowała, że FIFA zabroniła kadrze Belgii używania koszulki wyjazdowej, na której znajdują się nadruki z kolorami tęczy i napisem "Love" na kołnierzu. Międzynarodowa organizacja uargumentowała swoją decyzję tym, że nadruk to w rzeczywistości nawiązanie do fajerwerków belgijskiego festiwalu muzycznego Tomorrowland, co można uznać za ukrytą reklamę.

FIFA i komitet organizacyjny mundialu nie skomentowały zajścia.