Jeśli Francja zdobędzie bramkę, ja się popłaczę. Jeśli strzeli Maroko, również będą łzy - przyznała mająca obywatelstwo obu krajów Hanane, cytowana przez dziennik "Le Parisien".

Reklama

W podobnej sytuacji będzie w środę wiele osób, bo szacuje się, że we Francji mieszka półtora miliona Marokańczyków.

Bedę szczęśliwa, niezależnie kto wygra. Nie potrafię wybrać - dodała inna Francuzka o marokańskich korzeniach, która dodała, że na dwóch policzkach będzie mieć namalowane flagi obu krajów.

Wielu innych dwunarodowych fanów także zapowiada, że niezależnie od wyniku będzie okazja do świętowania.

Obie drużyny robią historyczne rzeczy. Jeśli Francja drugi raz z rzędu zagra w finale, to będzie niesamowity sukces. Z kolei Maroko już napisało historię afrykańskiego futbolu, a finał byłby czymś niewyobrażalnym - wskazał Maroine, a jego marokański kolega w wypowiedzi dla telewizji BFM dodał: Jeśli wygramy, to będę szczęśliwy, ale sukces Francji sprawi mi nie mniejszą radość. Szkoda, że nasze reprezentacje nie spotkały się dopiero w wielkim finale.

Natomiast Karim chciałby, aby to "Lwy Atlasu" były górą w środowej potyczce.

Francja jest już mistrzem świata, dużo osiągnęła, jest przyzwyczajona do wygrywania. A dla Maroka już półfinał to historyczne osiągnięcie, coś wyjątkowego i nie wiadomo, kiedy uda się to powtórzyć - powiedział w telewizyjnej sondzie.

Reklama

Podobnie myśli mieszkający we Francji Redouane. Moje serce też mocniej bije dla Maroka. Drugiej szansy na finał czy nawet mistrzostwo świata możemy prędko nie mieć - wspomniał.

Z kolei Lahoucine dobrze życzy obu zespołom. To jak wybór między matką a ojcem... Niech wygra lepszy - podsumował.

Półfinał katarskiego mundialu między broniącą tytułu Francją a debiutującym na tym etapie Marokiem w środę o godz. 20.