Tylko o sześć setnych sekundy Innerhofer spóźnił się do złota i dał się wyprzedzić młodszemu o od siebie o sześć lat Matthiasowi Mayerowi. Z Austriakiem Włoch dzieli satysfakcję, że za nimi pozostali tacy giganci narciarstwa alpejskiego, jak Svindal i Miller.



Reklama

Ostatnie triumfy srebrny medalista z Soczi odnosił na mistrzostwach świata w Garmisch w 2011 roku: zdobył tam złoto w Supergigancie, brąz w zjeździe i srebro w kombinacji. Potem zaczęły się bóle krzyża, z którymi walczył ze zmiennym szczęściem, nigdy jednak nie wracając do dawnego poziomu. Jak pisze zachwycona jego sukcesem La Gazzetta dello Sport, to, co miał najlepszego, pozostawił na olimpiadę.



To trzeci włoski medal olimpijski w tej specjalności: złoto w 1952 w Oslo zdobył Zeno Coló, a brąz w 1976 w Innsbrucku Herbert Plank. Kibice mają nadzieję, że i w Supergigancie Christof pokaże, ile jest wart.