W piątek w Zakopanem 63 reprezentantów z 16 państw walczyło o kwalifikację do konkursu indywidualnego Letnej Grand Prix. W niedzielę Polacy wystąpią w komplecie - Dawid Kubacki był drugi, piąte miejsce zajął Jakub Wolny, szóste Kamil Stoch, dziewiąte Piotr Żyła, 25. Aleksander Zniszczoł, 30. Stefan Hula, a 41. Maciej Kot.

Reklama

Najlepszy w piątek był Szwajcar Killian Peier, a trzeci Japończyk Junshiro Kobayashi.

Wydawało się, że po ostatnich dobrych startach w Pucharze Kontynentalnym, zwłaszcza po dwukrotnej wygranej w Wiśle, na liście startowej w Zakopanem znajdzie się Klemens Murańka. Tak się jednak nie stało i kadrę B w stolicy polskich Tatr reprezentował Zniszczoł.

Reklama

"Klimkowi wprawdzie bardzo dobrze poszło w Letnim Pucharze Kontynentalnym, to jednak decyzja o starcie Olka zapadła dwa tygodnie temu po rozmowach z trenerem Maciusiakiem. Uznaliśmy, że przecież to on sam minionej zimy wywalczył dodatkowe miejsce dla Polski. Teraz szanse na to ma Klemens, który może powiększyć kwotę startową na drugą część tego sezonu. To ważne, żeby zimą startować pełną siódemką" - tłumaczył decyzję Doleżal.

Niedzielny konkurs indywidualny rozpocznie się o 13. Dzień wcześniej od 15. rywalizować będą drużyny.

Poproszony o ocenę obecnego stanu przygotowań czeski szkoleniowiec powiedział, że wszystko idzie zgodnie z planem.

Reklama

"Przypominam, że nie pracuję sam, lecz z całym sztabem, bo trener w pojedynkę nic nie osiągnie. Dziś nie chcę wystawiać indywidualnych ocen, mogę natomiast powiedzieć, że każdy z chłopaków poczynił pewien progres. Co do szkolenia, to odbyliśmy właśnie dobry obóz treningowy w Austrii i co ważne zawodnicy bardzo dobrze się czują. W przygotowaniu fizycznym i technicznym nie zaszły jakieś wielkie zmiany. Trzymamy się tego, co do tej pory funkcjonowało, a jedynie wprowadzamy lub poprawiamy detale i wszystko zmierza w dobrym kierunku" - wyliczał.

Dodał też, że cieszy go również coraz lepsza postawa, jak to określił, "zaplecza".

"Kadra młodzieżowa osiągając naprawdę dobre wyniki podczas Letniego PK w Wiśle pokazała, że forma idzie w górę. Oprócz Murańki, na podium byli Andrzej Stękała i Paweł Wąsek, a kilku juniorów trenowanych przez Wojtka Topora znalazło się w trzydziestce, mogąc dzięki temu wystartować w zawodach wyższej rangi. Współpraca pomiędzy kadrami funkcjonuje, a zawodnicy są dobrze motywowani. Tu jeszcze zaznaczę, że drzwi do naszej kadry są otwarte dla każdego" - podkreślił Doleżal.

Także Adam Małysz, dyrektor-koordynator ds. skoków i kombinacji norweskiej Polskiego Związku Narciarskiego uważa, że przygotowania do zimy idą w dobrym kierunku.

"Metody treningowe Doleżala nie odbiegają specjalnie od tych sprawdzonych, które stosował Stefan Horngacher, był przecież jego asystentem, więc jego warsztat trenerski jest podobny. Ma też kilka swoich pomysłów, które z powodzeniem wprowadza, a zawody LGP w Wiśle pokazały, że to chyba jest dobry kierunek. Na ocenę jego pracy przyjdzie jednak czas po zimie, bo teraz najważniejsze jest to, żeby zawodnicy czuli, iż robią postępy i mogą się wciąż rozwijać" - zaznaczył.

Małysz podzielił zdanie czeskiego szkoleniowca, że współpraca między poszczególnymi kadrami się zacieśniła.

"Zwłaszcza pomiędzy A i B funkcjonuje lepiej niż za czasów Horngahera. Teraz tworzą naprawdę zgrany zespół. Stosowane przez Michala roszady przynoszą większe zmotywowanie do pracy. Moim zdaniem obraliśmy dobrą drogę" - podkreślił.