Niemal do ostatniej chwili nie było pewne, czy zawody na skoczni im. Adama Małysza w ogóle się odbędą. Z powodu silnego wiatru odwołano serię próbną, natomiast w pierwszej konkursowej warunki cały czas się zmieniały. Na najlepsze spośród biało-czerwonych trafił Andrzej Stękała, który pokonał 129,5 m. Piotr Żyła skoczył na 120 m, Dawid Kubacki - na 119, a Kamil Stoch - na 117,5.
Przed serią finałową pogoda się nieco ustabilizowała i początkowo skoczkowie mogli rywalizować w bardziej wyrównanych warunkach, ale z czasem znów zrobiło się niespokojnie. Częste przerwy zakłócały rytm rywalizacji, a trudne warunki najbardziej odczuł skaczący jako trzeci z Polaków Kubacki, który pokonał zaledwie 97 m. Wówczas Polska spadła z podium na szóste miejsce.
Wcześniej Żyła uzyskał 121, a Stękała - 112,5 m. Niezła próba Stocha na zakończenie sobotniego występu gospodarzy - 116 - oraz gorsze wyniki reprezentantów Norwegii i Japonii pozwoliły biało-czerwonym awansować o dwie lokaty, ale do podium nie było nawet blisko. Strata do Austrii wyniosła 50,1 pkt, a do trzeciej Słowenii - 41,5.
Zawody drużynowe PŚ w Wiśle odbyły się po raz piąty i gospodarze po raz pierwszy nie stanęli na podium. W czterech dotychczasowych konkursach raz wygrali, raz zajęli drugie miejsce i dwukrotnie trzecie.
Biało-czerwoni przesunęli się po sobotnim występie o jedną lokatę w Pucharze Narodów - z siódmej na szóstą - z dorobkiem 383 punktów. W tej klasyfikacji wyraźnie prowadzą Niemcy - 1061 pkt.
W niedzielę odbędą się zawody indywidualne. Prawo startu w nich wywalczyło w piątkowych kwalifikacjach jedenastu biało-czerwonych, w tym czwórka reprezentująca gospodarzy w sobotę.