Zawody w Oberstdorfie, pierwszym przystanku 70. Turnieju Czterech Skoczni, były koszmarne w wykonaniu Polaków. Do drugiej serii awansował tylko Dawid Kubacki, który w ogólnym rozrachunku zajął 28. miejsce. Tak słabego występu polscy skoczkowie nie zanotowali od wielu lat.

Reklama

Nie dziwi zatem opinia Winkiela, jakoby po ewentualnie nieudanym konkursie w Garmisch-Partenkirchen cała kadra mogła zostać wycofana z turnieju. Na te słowa zareagował Tajner, który zapewnił, że ewentualne decyzje będą należeć do trenera.

Przede wszystkim czekamy, co wydarzy się w Garmisch-Partenkirchen. Gdyby w Nowy Rok wyniki były podobne jak w Oberstdorfie, to na pewno po raz kolejny skontaktujemy się z trenerem i będziemy się zastanawiać co dalej. Decyzja będzie w stu procentach należała do trenera, my nie jesteśmy od tego, żeby trenerowi rozkazywać - odpowiedział Tajner.

Jako zarząd i PZN powołujemy trenera, ale nie wtrącamy się do jego pracy. Gdy byłem trenerem, to miałem kilka razy taką sytuację, że starano się mnie zmusić do czegoś. Przeciwstawiłem się temu, wyszedłem na tym dobrze, ale wiem jak trudna jest to sytuacja dla trenera. Dlatego naszą rolą nie jest zmuszanie szkoleniowca do czegokolwiek. Możemy coś zaproponować, ale jak trener ma inną wizję, to ją akceptujemy i wspieramy go w tym - dodał.

Kolejna odsłona TCS - 1 stycznia w Garmisch-Partenkirchen. Dzień wcześniej odbędą się kwalifikacje.