33-letni zawodnik, który po pierwszej serii był czwarty, wyprzedził o 7,4 pkt Słoweńca Anze Laniska oraz o 9,2 pkt prowadzącego na półmetku Austriaka Daniela Tschofeniga.

Wierzyłem, że może to się tak skończyć. Chociaż, widząc jak wiatr kręci pod koniec tej serii, można się było spodziewać wszystkiego za progiem. Ale cieszę się, że zrobiłem swoją robotę. Że to, co zaplanowałem sobie na dzisiaj, zostało wykonane. Myślę, że przynajmniej w 90 procentach to działało. Był tego fajny efekt - przyznał uśmiechnięty Kubacki przed kamerą TVN.

Reklama

Była wreszcie prędkość w powietrzu. Można było lecieć i to jest super. A do tego doszło zwycięstwo, więc w ogóle świetnie - dodał.

Czwartkowy konkurs był niezwykle loteryjny, warunki bardzo zmienne. Wiatr potrafił diametralnie zmienić się w ciągu dwóch-trzech sekund. I zawodnik puszczany teoretycznie w dobrych warunkach, krótko po wyjściu z progu musiał już lądować.

Norweg Halvor Egner Granerud, lider klasyfikacji generalnej cyku oraz Raw Air, uplasował się na szóstej pozycji.

W klasyfikacji PŚ Kubacki zmniejszył stratę do Graneruda do 318 punktów. W cyklu Raw Air polski zawodnik awansował na czwarte miejsce - tutaj traci 57,7 pkt do Norwega.

Teraz uczestnicy Pucharu Świata przeniosą się na mamucią skocznię do Vikersund - w piątek odbędą się kwalifikacje do sobotniego konkursu.

Tam jest trochę inne latanie, więcej czasu w powietrzu. Ale to jest to, co kochamy robić. Ja patrzę na to z uśmiechem. Zwłaszcza po takim konkursie jak dzisiejszy. Wierzę w swoje umiejętności. I wiem, że mogę tam fajnie polatać - zakończył Kubacki, który odniósł szóste zwycięstwo w obecnym sezonie PŚ, a łącznie jedenaste w karierze.