Rozumiem, że do kalendarza powraca skocznia w Trondheim, ponieważ została zmodernizowana i z powodu prac wykończeniowych nie wchodziła w tegoroczny Raw Air, lecz teraz brak w przyszłym sezonie Lillehammer jest wielkim nieporozumieniem. Raw Air był od początku rozgrywany na czterech skoczniach i taka jest koncepcja tego turnieju - powiedział reprezentant Norwegii Robert Johansson, mieszkający w Lillehammer.
Również działacze z tego miasta nie rozumieją decyzji FIS i sądzą, że jest efektem zamieszania ze zbyt dużymi opadami śniegu podczas Raw Air w marcu w tym roku.
Było to jednak wydarzenie okazjonalne i nie powinno wpłynąć na usunięcie naszej skoczni z kalendarza. To zbyt drakońska kara. Będziemy więc walczyć o zmianę tej decyzji do ostatecznego zatwierdzenia kalendarza 24 maja - powiedział Per Olav Andersen kanałowi telewizji NRK.
Według NRK sytuacja z marca, kiedy zabrakło osób do ubijania śniegu na zeskoku, co spowodowało opóźnienia, wydaje się jednak być najważniejszym powodem decyzji FIS.
Dyrektor PŚ w skokach Sandro Pertile nie potwierdził tego, lecz powiedział na antenie NRK, że organizatorzy konkursów w Lillehammer nie osiągnęli poziomu PŚ. Muszą zrozumieć, że nie wykonali zadania, lecz w dalszym ciągu Lillehammer ma szansę na powrót. Jednak musimy być pewni odpowiedniego standardu zawodów - wyjaśnił.
Raw Air, nazywany norweskim turniejem czterech skoczni, rozgrywany jest od 2017 roku w Oslo, Lillehammer, Trondheim i Vikersund. W ubiegłym sezonie z powodu modernizacji skoczni w Trondheim i mistrzostw świata w lotach w Vikersund rozegrany został tylko w Oslo i Lillehammer.
Teraz wygląda na to, że następny Raw Air zostamie amputowany do turnieju trzech skoczni, a nie, jak przez wiele lat planowaliśmy i byliśmy z tego dumni, czterech - dodał Johansson.
Zbigniew Kuczyński