Prawie 20 tysięcy kibiców w FLA Live Arena w Sunrise liczyło, że ich ulubieńcy pójdą za ciosem i, po wygraniu potyczki numer trzy, w sobotę doprowadzą do remisu w finałowej serii.

Szybko jednak zostali pozbawieni złudzeń. Już po 99 sekundach gry Chandler Stephenson zapewnił gościom prowadzenie, a ten sam zawodnik w 28. minucie podwyższył na 2:0. Po kolejnych niespełna czterech minutach było już 3:0 dla "Złotych Rycerzy", a na listę strzelców wpisał się Szwed William Karlsson, któremu asystował Jonathan Marchessault.

Reklama

28-letni kanadyjski napastnik w 21 występach w tegorocznym play off odnotował już 13 goli oraz 11 asyst (24 pkt), jest jednym z trzech najskuteczniejszych w tej części sezonu hokeistów i w przypadku triumfu jego zespołu będzie głównym kandydatem do miana najlepszego gracza (MVP).

Reklama

Gospodarze, mimo trzybramkowej straty, nie mieli jednak zamiaru rezygnować. Jeszcze w drugiej tercji Brandon Montour zdobył gola na 1:3, a na początku trzeciej ich fiński kapitan Aleksander Barkov zaliczył kontaktowe trafienie.

Mimo przewagi w końcowych minutach, miejscowym nie udało się odwrócić losów meczu.

"To była bitwa do ostatniej sekundy. W końcówce rywale zepchnęli nas do głębokiej obrony, ale spodziewaliśmy, że tak może być. Fajnie, że udało się to przetrzymać" - ocenił zawodnik Golden Knights Nicolas Roy.

Jego słowa można też odczytać dosłownie, bowiem niemal równo z końcową syreną na lodowisku doszło do bójki - na tafli wylądowały kaski, kije i rękawice, a w ruch poszły pięści.

"Nie wiem nawet od czego to się zaczęło. Oni mieli sześciu ludzi na lodzie, my - czterech, zatem uznałem, że muszę pomóc kolegom. Myślę, że jeśli przeciwnicy chcieli nam wysłać w ten sposób wysłać wiadomość dotyczącą następnego meczu, to pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi" - przyznał bramkarz gości Adin Hill.

Reklama

Ekipa z Las Vegas może zdobyć mistrzostwo NHL we wtorek na własnym lodowisku.

"W play off czujemy się pewnie u siebie, gramy naprawdę dobrze i skutecznie, więc powrót do domu przy prowadzeniu 3-1 to naprawdę miłe uczucie" - dodał obrońca Alex Pietrangelo.

Zespół z Florydy, by odwrócić losy finałowej rywalizacji będzie musiał powtórzyć wyczyn z pierwszej rundy play off, kiedy od stanu 1-3 trzykrotnie pokonał najlepszą drużynę sezonu zasadniczego - Boston Bruins.

Poprzednio "Złoci Rycerze" byli w wielkim finale w swoim pierwszym sezonie w NHL - w 2018 roku ulegli Washington Capitals 1-4. Jedyną w historii decydującą batalię przegrały też "Pantery" - w 1996 roku z Colorado Avalanche 0-4, co oznacza, że na liście zdobywców Pucharu Stanleya pojawi się nowy, 26. klub (pięć z nich już nie istnieje).