W piątek, na tradycyjnym już spotkaniu z dziennikarzami na koniec sezonu tenisowego, pochodząca z Poznania Linette zapewniła, że występ na igrzyskach w Tokio jest dla nie ważny tak jak dla każdego sportowca.

Dodała jednak, że nie może podporządkować całego przyszłorocznego sezonu występowi w Tokio. Bardzo mi przykro, ale nie jestem w stanie zrezygnować z Wimbledonu, pod wieloma względami, żeby się tylko przygotować do igrzysk. Ale zrobię wszystko, żeby wypaść w nich jak najlepiej – powiedziała.

Reklama

Będziemy starali się dopasować pod igrzyska. Po Wimbledonie są bodajże tylko dwa tygodnie przerwy – zaznaczyła tenisistka dodając, że w jej ocenie to wystarczający czas, by się dobrze przygotować. Najprawdopodobniej zaraz po występach w Londynie Linette poleci do Chin, by tam trenować przed igrzyskami.

Dopytywana o jej przyszłoroczne priorytety Linette podkreśliła, że igrzyska są ważne dla każdego sportowca, ale tenisiści muszą równie poważnie traktować turnieje Wielkiego Szlema. Mimo wszystko to jest nasza praca i tam zarabiam, żeby mieć pieniądze na cały rok podróżowania i żebym mogła się przygotować do tych igrzysk – wyjaśniła tenisistka.

Linette powiedziała, że w przyszłym roku skupi się na grze singlowej m.in. ze względu na turniej olimpijski. Przyznała, że jej wspólne występy z Igą Świątek na razie nie będą kontynuowane. Faktycznie próbowałam się parę razy z Igą skontaktować. Chciałam z nią grać już wcześniej. Niestety ona chyba ma jednak trochę inne plany – powiedziała.

Pytana o szanse na wspólny występ w mikście z Łukaszem Kubotem Linette odparła, że wszystko zależy od tego, jakie oboje będą mieli pozycje rankingowe. Myślę, że mój ranking jeszcze nie jest wystarczający – oceniła.

Wydaje mi się, że jeżeliby udało mi się wejść do pierwszej trzydziestki (rankingu WTA), to byłaby na to szansa. Będzie to bardzo trudne, bo praktycznie musiałabym podwoić liczbę punktów. Uważam, że jest to możliwe i bardzo bym chciała, ale musiałabym się bardzo wykazać, żeby ten ranking podreperować – powiedziała tenisistka.

Oceniając swój największy tegoroczny sukces, zwycięstwo w sierpniowym turnieju WTA w Nowym Jorku, Linette podkreśliła, że była to wynikowa wcześniejszych starć, które pomogły jej się przemóc. Oczywiście, to było takie zwieńczenie naszej ciężkiej pracy i na samym końcu ten mecz może nie był aż taki trudny. Wydaje mi się, że ćwierćfinał z Muchovą 6:7 (4-7), 6:4, 7:6 (7-3) był dużo trudniejszy. Wydaje mi się, że Muchova prezentowała się dużo lepiej niż Camila Giorgi w finale (5:7, 7:5, 6:4 –red.) i ten poziom tenisa był dużo wyższy w ćwierćfinale – oceniła.

Reklama

Podsumowując cały sezon poznanianka przyznała, że wprawdzie nie zaczęła go najlepiej, ale nie uważa, by grała źle. Cały czas zdawałam sobie sprawę, że jestem bardzo blisko i gdzieś tych meczów nie udawało mi się domknąć. Później, kiedy weszłam na trawę i udało mi się wygrać pierwszy turniej, nabrałam trochę pewności siebie – powiedziała. Dodała, że wiele jej słabszych występów było związany ze stanem zdrowia.

Tenisistka powiedziała, że chce zacząć pracować z psychologiem. W tym roku szukamy odpowiedniej osoby. Mam nadzieję, że ją znajdziemy i że będzie widać dużą różnicę– mówiła. Dodała też, że wyniki, jakie osiągnęła w tegorocznym sezonie, to także efekt dołączenia do jej zespołu trenerskiego Marca Gellarda.

Przygotowania do nowego sezonu Linette zacznie pod koniec listopada w Chinach.