Fręch to pierwsza reprezentantka Polski, która odpadła z tegorocznej edycji Australian Open. Wcześniej we wtorek do drugiej rundy awansowały Iga Świątek i Magda Linette, a w poniedziałek Hubert Hurkacz.

Reklama

24-letnia łodzianka do głównej drabinki w Melbourne wróciła po czterech latach. W 2019 i 2020 roku odpadła w kwalifikacjach, a przed rokiem ze startu w nich wykluczył ją pozytywny wynik testu na COVID-19.

W debiucie w 2018 roku, po przejściu eliminacji, odpadła w 1. rundzie, podobnie jak we wtorek, ale teraz pozostawiła po sobie dobre wrażenie i wysoko zawiesiła poprzeczkę znacznie bardziej doświadczonej oraz wyżej notowanej rywalce. Gdy spotkały się po raz pierwszy, w sierpniu 2020 roku w Pradze, była liderka światowego rankingu straciła tylko dwa gemy, a w Australii musiała się sporo namęczyć, by awansować do kolejnej rundy.

Reklama

Zajmująca 102. na światowej liście miejsce Fręch rozpoczęła bez respektu dla plasującej się 87 pozycji wyżej zawodniczki z Konstancy. Prowadziła 2:1, ale później mająca w dorobku dwa tytuły wielkoszlemowe Rumunka opanowała sytuację i odskoczyła na 5:2. Polka nie rezygnowała, zmniejszyła straty, ale pierwszą partię przegrała 4:6 po 49 minutach gry. Obie tenisistki miały kłopoty z serwisem, m.in. na skutek dość silnych podmuchów wiatru.

Reklama

W drugiej partii bazująca głównie na błędach nieco podenerwowanej Halep Polka objęła prowadzenie 3:1. W tym momencie jednak sześć lat starsza przeciwniczka wyraźnie się skoncentrowała, zaczęła regularnie trafiać, w tym kilka razy w linię, a Fręch sprawiała wrażenie, że brakuje jej wiary, iż może "urwać" choćby seta. Skończyło się 6:3 dla Rumunki, która po półtorej godziny rywalizacji wykorzystała drugą piłkę meczową.

Pierwszy pojedynek w Wielkim Szlemie zazwyczaj jest nerwowy. W dodatku po ciężkim ubiegłym sezonie, w którym miałam sporo kontuzji, brakuje mi jeszcze pewności siebie. Bardzo mi jednak pomogła wygrana na początku roku impreza WTA tutaj, bo mogłam się przyzwyczaić do warunków panujących w Melbourne. Myślę, że w kolejnych spotkaniach będzie tylko lepiej - powiedziała tuż po ostatniej piłce finalistka Australian Open 2018, która przed rokiem w 4. rundzie wyeliminowała Świątek, a startuje w tym turnieju po raz 12.

Fręch nie zaserwowała żadnego asa, a popełniła trzy podwójne błędy. Halep popisała się czterema asami, przy jednym podwójnym błędzie. Rumunka zaliczyła 25 wygrywających uderzeń wobec 27 niewymuszonych błędów, a liczby Polki w tych elementach to, odpowiednio, 12 i 22. W całym meczu tenisistki rozegrały 122 punkty, z czego 70 padło łupem rozstawionej z numerem 14. zwyciężczyni.

Wynik meczu 1. rundy singla kobiet:
Simona Halep (Rumunia, 14) - Magdalena Fręch (Polska) 6:4, 6:3.