W obecnym sezonie Świątek wygrała już cztery turnieje - w Dausze, Indian Wells, Miami oraz Stuttgarcie. Z powodu przemęczenia wycofała się z rywalizacji w Madrycie, co teoretycznie otworzyło trzem zawodniczkom szansę do jej detronizacji już 16 maja.
Obecnie Polka ma 2136 punktów przewagi nad Paulą Badosą. Hiszpanka była jedną z tenisistek, które miały szanse na zostanie numerem jeden po turnieju w Rzymie, zaplanowanym w dniach 9-15 maja. W sobotę jednak przegrała już w drugiej rundzie z Rumunką Simoną Halep 3:6, 1:6.
W niedzielę w jej ślady poszła Sakkari. Greczynka mecz z 23. na liście WTA Kasatkiną zaczęła dobrze, ale ostatecznie przegrała. To była jej czwarta konfrontacja z Rosjanką i... czwarta porażka.
Objąć prowadzenie w rankingu mogła jeszcze Anett Kontaveit, ale Estonka z powodu choroby ostatecznie nie przystąpiła do zmagań w Madrycie.
To oznacza, że bez względu na wynik w Rzymie, gdzie Świątek będzie bronić wywalczonego rok temu tytułu, Polka jako numer jeden światowego rankingu przystąpi do rozpoczynającego się 22 maja wielkoszlemowego French Open.
Najwcześniej do zmiany na szczycie rankingu może dojść 6 czerwca, po zakończeniu zmagań w Paryżu. Świątek French Open wygrała w 2020 roku, a w ubiegłym dotarła do ćwierćfinału.
20-letnia raszynianka liderką będzie więc co najmniej dziewięć tygodni. W trakcie całej kariery 11 tygodni na szczycie wytrwała Amerykanka Venus Williams, a 12 - Hiszpanka Arantxa Sanchez-Vicario i Serbka Ana Ivanovic.
Stolica Hiszpanii okazała się być mało gościnna dla najlepszych tenisistek. Już w pierwszej rundzie odpadła broniąca tytułu i rozstawiona z numerem trzecim Białorusinka Aryna Sabalenka.
W niedzielę odpadła też była liderka rankingu Japonka Naomi Osaka, która przegrała z Hiszpanką Sarą Sorribes Tormo 3:6, 1:6. Z zawodniczek z Top 10 do trzeciej rundy udało się przedrzeć tylko 10. w rankingu Tunezyjce Ons Jabeur.