Zajmująca 118. pozycję w światowym rankingu Boulter w czwartek wyeliminowała ubiegłoroczną finalistkę, rozstawioną z "szóstką" Czeszkę Karolinę Pliskovą 3:6 7:6 (7-4), 6:4.

To zwycięstwo znaczy dla mnie więcej niż inne. Wimbledon to był ulubiony turniej babci. W telewizji oglądała każdy mecz. Niestety zmarła na początku tygodnia, o czym dowiedziałam się już po wygranej w 1. rundzie. To są dla mnie trudne dni, próbuję poradzić sobie z tą sytuacją, uwolnić się od myśli, że babci już z nami nie ma i skupić na tenisie, ale... - powiedziała Boulter.

Reklama

Jak przyznała, przed meczem 1. rundy z Francuzką Clarą Burel dzwonił do niej dziadek, który przygotował ją na to, co może się zdarzyć. Dopiero po tym spotkaniu mama poprosiła ją na bok i przekazała smutną wiadomość.

Na szczęście dziadkowi udało się w czwartek przyjechać do nas z Leicester, nie jest sam, a my możemy go wspierać - dodała brytyjska tenisistka, która o 4. rundę powalczy w sobotę z Francuzką Harmony Tan.