Często słychać głosy, że aktualnie poziom kobiecego tenisa się obniżył. Kunszt techniczny zastąpiła siła.

Ilu Polaków tyle opinii. Może aż tak źle nie jest, ale faktycznie dziewczyny grają teraz bardziej jednostronnie. Kiedyś było więcej zawodniczek grających technicznie, wszechstronnie. Teraz dominuje siła i sprawność fizyczna. Tenis kobiecy poszedł w stronę "power-u". Obecnie jest zdecydowanie prostszy. W minionych latach ta dyscyplina sportu kojarzyła się nam z walką mózgów, z szachami. Wygrywały spryt i mądrość. Aktualnie króluje moc i może przez to kobiecy tenis stał się mniej atrakcyjny. Zmienił się, ale czy na lesze? Według mnie niekoniecznie - twierdzi Radwański w rozmowie z Dziennik.pl Radwański.

Reklama

Radwańską i Świątek łączy osoba trenera

Czy wobec tych wszystkich mankamentów światowego tenisa Iga Świątek ma zdecydowanie łatwiej niż przed paroma laty Agnieszka Radwańska?

Nie ma co porównywać. Ja na pewno nie dam się na to namówić, bo zaraz pojawią się głosy, że deprecjonuje osiągnięcia Igi i twierdzę, że Agnieszka miała trudniej. Tego po prostu nie da się ze sobą zestawić. Inaczej grało się "za czasów" Agnieszki, inaczej gra się teraz. To nie ma sensu. To tak jakby zastanawiać się, czy Muhammad Ali pokonałby obecnego mistrza wagi ciężkiej - mówi ojciec byłej wiceliderki rankingu WTA.

Obie nasze tenisistki na pewno łączy osoba trenera Tomasza Wiktorowskiego. Choć trzeba przyznać, że zarówno Radwańska jak i Świątek nie są jego wychowankami. W przypadku Agnieszki w tenisa nauczył ją grać ojciec, natomiast talent Igi rozwinął Piotr Sierzputowski. Radwańska i Świątek trafiły pod skrzydła Wiktorowskiego dopiero gdy już należały do światowego topu.

Czy zatem można powiedzieć, że obecny szkoleniowiec liderki światowego rankingu niejako przyszedł na gotowe i spija śmietankę za innych, którzy wykonali czarną robotę? (śmiech) Pomidor. Nie wypowiadam się na ten temat - zakończył Radwański.